Minister obrony Antoni Macierewicz podkreślił, że „największe odejścia” z armii miały miejsce w 2010 i 2011 r., za czasów rządów koalicji PO-PSL. – Były dwukrotnie większe niż teraz. Uprzejmie proszę, by nie dezinformować – mówił w czwartek w Sejmie.
Szef resortu obrony podkreślił, że proces odejść nie jest związany wyłącznie z decyzjami kadrowymi, ale także sprawami lustracyjnymi. – Gdy objąłem urząd ponad 700 oświadczeń lustracyjnych nie przekazano do Instytutu Pamięci Narodowej – mówił. – Ludzie odchodzą na emerytury, odchodzą w związku ze swoimi osobistymi przyczynami, także niezależnych od nich. A więc ten proces odejścia nie jest związany wyłącznie z decyzjami kadrowymi, podejmowanymi przez ministra – dodał.
Zaznaczył, że do wojsk Obrony Terytorialnej , która jest ostatnio formowana zapisało się 16 tys. młodych ludzi. – Jeżeli chodzi o programy Wisła, program okrętowy, to one są wszystkie realizowane zgodnie z planem. Po raz pierwszy od ponad 10 lat w 2016 r. w pełni zrealizowano program finansowy na modernizację armii. Nie udało się to zrobić rządom PO. W tej materii wszystko dzieje się bardzo dobrze. Podobnie jest z organizacją międzynarodowego dowództwa w Elblągu – zapewniał szef resortu obrony.
Leszek Rudziński AIP/fot. grzegorz jakubowski