Na 45 minut zamknięto w piątek wieczorem port lotniczy Sea-Tac. Powód – dezorientacja mężczyzny, który pogwałcił przepisy panujące w strefie bezpieczeństwa.
Alarm z powodu skonfundowanego pasażera ogłoszono o godzinie 20:45. Wykroczenie, którego się dopuścił, zmusiło policję do zamknięcia lotniska. Ponownie otwarto je dopiero 45 minut później, kiedy namierzono podejrzanego.
Rzecznik lotniska wyjaśnił, że mężczyzna najpierw opuścił strefę bezpieczeństwa, a potem wrócił do niej wyjściem. – W ten sposób nie wolno się poruszać w tej strefie – powiedział.
Alarm wywołał chaos wśród pasażerów. Kilkaset, a może nawet kilka tysięcy osób udało się w stronę wyjścia. Wiele z nich przegapiło swój lot.
Policja poinformowała, że mężczyzna najprawdopodobniej nie miał złych zamiarów, ale mimo wszystko zostanie oskarżony o bezprawne wtargnięcie.
(mcz)