Lot rosyjskiego samolotu, który w niedzielę spadł do Morza Czarnego, trwał zaledwie 70 sekund. Tu-154 z 92 osobami na pokładzie rozbił się zaraz po wystartowaniu z lotniska Soczi-Adler. Wszyscy pasażerowie i członkowie załogi zginęli.
Generał Siergiej Bajnietow – szef służby bezpieczeństwa lotów rosyjskich sił zbrojnych – powiedział, że samolot po starcie wzniósł się na wysokość 250 metrów. Na tym etapie lotu jego prędkość wynosiła 360-370 kilometrów na godzinę. Generał dodał, że z odczytanych słów kapitana maszyny wynika, iż w ostatnich 10 sekundach lotu pojawiła się wyjątkowa sytuacja.
Wcześniej minister transportu Rosji Maksim Sokołow poinformował, że na częściach rozbitego samolotu wydobytych z morza nie stwierdzono śladów wybuchu. Oznajmił, że rozpatrywanych jest siedem wersji katastrofy, w tym błąd człowieka, awaria maszyny i zderzenie z ptakami.
Włodzimierz Pac, Fot. Dreamstime.com