Do Los Angeles nadciąga szybszy i tańszy internet. W przyszłym roku w mieście funkcjonować będą Google Fiber i AT&T GigaPower. Co to oznacza? – Prędkość nawet dwieście razy większą niż obecnie. Film HD pobrany w 36 sekund, 25 piosenek w sekundę – mówi burmistrz Eric Garcetti.
Los Angeles będzie największym amerykańskim miastem z gigabitowym internetem od Google. Usługa od A&T, przedsiębiorstwa, które w „Mieście Aniołów” ma największą liczbę klientów spośród wszystkich miejsc w USA, będzie dostępna przed sierpniem 2016 roku.
– Te małe kabelki może nie wyglądają na drogie, ale kiedy trzeba wykopać doły i umieścić je w ziemi, pociągnąć przez całe miasto, mówimy o miliardach dolarów – powiedział radny Bob Blumenfield.
Biuro Garcettiego podkreśla, że inwestycja w internet jest konieczna dla rozwoju gospodarczego miasta. Wyjaśnia, że jeżeli firmy nie będą mogły korzystać z zadowalającej prędkości, opuszczą miasto, a wraz nimi odlecą miliardy dolarów. Dlatego, mówi Garcetti, internet musi być coraz szybszy, tańszy i coraz bardziej dostępny. W mieście jest już darmowe Wi-Fi, które w niedalekiej przyszłości ma się też pojawić w autobusach i metrze.
– Musisz być podłączony do internetu, jeżeli jesteś przedsiębiorcą, studentem, nauczycielem, jeżeli pracujesz przy produkcji czy sprzedaży – stwierdził Peter Marx z miejskiego biura technologicznego.
Burmistrz dodał, że w hrabstwie Los Angeles znajduje się już największa liczba pracowników technologicznych w całym kraju, a dzięki nowym rozwiązaniem od Google i AT&T będzie ona tylko rosnąć. – Nie płyniemy na fali technologii, my ją tworzymy – powiedział.
(hm)