2.4 C
Chicago
czwartek, 28 marca, 2024

Liga Narodów: Polska-Włochy. Veratti i Jorginho skompromitowali nasz środek pola. Spadamy na poziom B!

Popularne

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520

Reprezentacja Polski żegna się z dywizją A Ligi Narodów. Piłkarze Jerzego Brzęczka zasłużenie, choć i pechowo, przegrali z Włochami na Śląskim 0-1. Już nie na gorąco, jakie można wysnuć wnioski po niedzielnym spotkaniu w Chorzowie. Wojciech Szczęsny i długo, długo nic.

 

Co się podobało

 

O Gianluigim Buffonie mówiło się „Il genio” bramki. Takim geniuszem bywał w niedzielę Wojciech Szczęsny. Jeśli ten chorzowski dwumecz był poważnym etapem rywalizacji o miejsce w bramce reprezentacji, to bramkarz Juventusu wysunął swój bolid na prowadzenie, a Fabiański został w parku maszyn.

 

Włosi mieli większą kulturę gry. Lepiej piłkę dotykali, ale to też są tylko ludzie. Popełniali błędy, które można było wykorzystać. Dwie znakomite okazje miał Kamil Grosicki. Jedna łatwiejsza, po świetnej prostopadłej piłce Roberta Lewandowskiego, druga trudniejsza, gdy trzeba było opanować w pełnym biegu długie podanie Piotra Zielińskiego. „Grosik” powinien trafić choć raz. Szanse zmarnował również Arkadiusz Milik.

 

Co się nie podobało?

 

Liga Narodów miała być polem do popisu, do stosowania tajników, eksperymentowania. W meczu z Portugalią zagraliśmy jednym defensywnym pomocnikiem, z Włochami trójką, ale duet Damian Szymański i Jacek Góralski (do tego Karol Linetty) z pewnością nie mógł sobie poradzić z Jorginho i Marco Verattim. Tego drugiego brakowało w pierwszym meczu z Bolonii, a i tak Włosi dosyć swobodnie grali środkiem w pierwszym spotkaniu. W Chorzowie podkręcili obroty. Szkoda, że od takich piłkarzy – również w czwartek – nie mógł pouczyć się Szymon Żurkowski. Nasza trójka środka pola wykonała mniej podań niż Jorginho (80-112) i Veratti (wciąż 80 – 115). W obecnej sytuacji nikt z piłkarzy środkowej części boiska nie równa się do piłkarzy włoskich, czy portugalskich. W pierwszym meczu również na długie minuty znikał Piotr Zieliński, Mateusz Klich, nie mówiąc już o katastrofalnym Grzegorzu Krychowiaku. Boli to, co zauważyli wszyscy: największym rozgrywającym w polskim zespołem był Wojciech Szczęsny.

 

Ostatnie słowo

 

Dwie zasłużone porażki i szybki spadek z dywizji A. Najprościej jest teraz krytykować Jerzego Brzęczka, ale kto nie liczył się z takim obrotem spraw, to był huraoptymistą. Dywizja A to nie są zabawki, tylko najpoważniejsze drużyny w Europie. Nam do nich jeszcze brakuje. Być może znaków zapytania przybywa, ale krytykowanie selekcjonera za lot do Danii na mecz młodzieżówki jest nie na miejscu. Szef kadry musi od nowa dojść do porozumienia. Co do taktyki, personaliów, nastawienia. Zagęszczenie środka nie ratuje sytuacji, gdy wykonawcy nie potrafią przetrzymać piłki.

 

AIP

- Advertisement -

Podobne

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ostatnio dodane

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520