Piłkarska reprezentacja Polski przegrała w Chorzowie z Portugalią 2:3 (1:2) w swoim drugim meczu grupy 3. poziomu A Ligi Narodów. „Biało-czerwoni” wyszli na prowadzenie w 18. minucie po golu Krzysztofa Piątka.
Wyrównał w 32. minucie Andre Silva, a od 43. minuty Portugalczycy prowadzili po samobójczym trafieniu Kamila Glika. Bramkę na 3:1 dla gości zdobył w 52. minucie Bernardo Silva. W 77. minucie wynik ustalił Jakub Błaszczykowski, który pobił rekord liczby występów w narodowej drużynie. W czwartek reprezentował Polskę po raz 103. Setny występ zanotował Robert Lewandowski.
Portugalczycy prowadzą w tabeli grupy 3. z sześcioma punktami na koncie. Drugie miejsce zajmują Polacy, a trzecie – Włosi. Oba zespoły mają po jednym punkcie i w niedzielę zmierzą się ze sobą na Stadionie Śląskim.
Krzysztof Piątek: Szkoda, że moja bramka nic nie dała
Trwa fantastyczna passa Krzysztofa Piątka. 23-letni napastnik otworzył wynik meczu z Portugalią, wykorzystując dobre dośrodkowanie na dalszy słupek Rafała Kurzawy. – Bramka cieszy, szkoda tylko, że przegraliśmy, bo ostatecznie nic nam nie dała – skomentował swoje debiutanckie trafienie w narodowych barwach wychowanek Lechii Dzierżoniów.
Trener Jerzy Brzęczek na mecz z Portugalią przygotował plan zakładający współpracę Roberta Lewandowskiego oraz Krzysztofa Piątka. Kapitan reprezentacji Polski rozegrał przeciwko Portugalii setny mecz z orłem na piersi, dla superstrzelca Genui był to dopiero drugi występ. – Jak grało nam się razem? Na początku najważniejsze było to, żebyśmy nie wchodzili sobie w drogę. Musimy jeszcze doszlifować naszą współpracę. Wiem, że Robert to bardzo doświadczony zawodnik i może mi bardzo pomóc – tłumaczy Piątek, który do zdobycia pierwszego gola w reprezentacji potrzebował dwóch spotkań. Gol przeciwko Portugalczykom nie smakuje jednak tak dobrze, jakby chciał.
– Przegraliśmy mecz, dlatego czuję spory niedosyt. Bramka oczywiście cieszy, ale ostatecznie nic nam nie dała. Cały czas staram się poprawiać mankamenty w swojej grze. W pierwszej połowie parę razy mogłem lepiej utrzymać się przy piłce. W drugiej wyglądało to już lepiej, ale nie przekładało się to niestety na sytuacje bramkowe – dodał 23-letni napastnik.
Piątek zdradził też, jaki był plan trenera na współpracę pomiędzy dwójką napastników w meczu z Portugalią. –W pierwszych minutach to Robert miał częściej schodzić po piłkę. Tak się dogadaliśmy, tak też przekazywał nam trener. Ja zostawałem wyżej i miałem wychodzić na prostopadłe piłki. W drugiej połowie to Robert był tym najbardziej wysuniętym zawodnikiem. Przeszliśmy na system 4-4-2, ja schodziłem bardziej do defensywy. Nie stworzyliśmy dziś wielu sytuacji, ale trzeba pamiętać, że graliśmy z trudnym rywalem, mistrzem Europy – przekonuje Krzysztof Piątek.
Naczelna Redakcja Sportowa PR / now + laczynaspilka.pl