5.4 C
Chicago
piątek, 19 kwietnia, 2024

Legia – Piast 3:1. Legioniści zrobili swoje, choć najedli się strachu

Popularne

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520

Po bramce Dominika Nagy’a w pierwszej połowie Legia spokojnie prowadziła z Piastem Gliwice. Po przerwie oddała jednak inicjatywę gościom i tylko genialna interwencja Michała Pazdana uratowała warszawską drużynę przed stratą gola na 1:1. W końcówce legioniści postawili kropki nad „i” trafieniami Krzysztofa Mączyńskiego i Armando Sadiku. Honorową bramkę dla gości zdobył Michal Papadopulos.

Po przegraniu meczu o Superpuchar, odpadnięciu z kwalifikacji do Ligi Mistrzów i tylko jednym zwycięstwie w czterech pierwszych spotkaniach ligowych margines błędu Legii mocno się zmniejszył. Prezes i współwłaściciel klubu Dariusz Mioduski deklarował na początku tygodnia pełne poparcie dla trenera Jacka Magiery, ale każda kolejna strata punktów w Lotto Ekstraklasie to dla aspiracji klubu wielki cios. Nieco optymizmu w serca kibiców mogło wlać wtorkowe zwycięstwo 4:1 z Wisłą Puławy w 1/16 finału Pucharu Polski, ale wyeliminowanie drugoligowca było dla mistrzów Polski obowiązkiem. Papierkiem lakmusowym w kwestii tego, czy drużyna wraca na dobre tory miał być mecz z Piastem Gliwice. Zespołem solidnym, choć na początku sezonu trochę pechowym. – Nie ma żadnego znaczenia, że Piast jest na ostatnim miejscu w tabeli. To dobra drużyna, ma piłkarzy na ekstraklasowym poziomie. Nie ma co gdybać, ponieważ gdyby Konstantin Wasiljew strzelił karne w dwóch meczach, ich dorobek punktowy byłby inny. Jestem zbyt doświadczonym trenerem, żeby bawić się w gdybanie. Poza tym wpływ mamy na to, co się wydarzy jutro, a nie to, co było kilka dni temu. Na pewno ambitny sportowiec w naszej sytuacji zakasa rękawy do pracy i zrobi wszystko, by wyglądać jak najlepiej – zapowiadał przed meczem Magiera. Wyjazd do Puław miał odbicie na składzie, jaki wystawił szkoleniowiec stołecznej drużyny. Przez kontuzję świetnie dysponowanego ostatnio Jakuba Czerwińskiego (jego przerwa potrwa około dwóch, trzech miesięcy) na środku obrony zagrali Michał Pazdan i Maciej Dąbrowski. Z lewej strony defensywy zamiast słabo spisujących się ostatnio Adama Hlouska i Łukasza Monety Magiera postawił na Guilherme. Jako napastnik zagrał Daniel Chima Chukwu, który w pucharowym spotkaniu zaliczył dwie asysty. Legia szybko zaczęła dyktować warunki, prowadząc grę. Piast próbował grać z kontry, ale w pierwszym kwadransie gości stać było tylko na strzał Wasiljewa z rzutu wolnego. Płaski, kąśliwy, z problemami, ale obroniony przez Arkadiusza Malarza. Wojskowi z kolei nie czekali długo na objęcie prowadzenia. Z wolnego dośrodkował Krzysztof Mączyński, piłka po rykoszecie trafiła do Dominika Nagy’a, a Węgier potężnym wolejem wpakował ją do siatki. W jednego z popularnych gier komputerowych po podobnych sytuacjach pojawiał się komentarz „mógłby burzyć domy takimi strzałami”. Niedługo później boisko z powodu kontuzji musiał opuścić Wasiljew, co w połączeniu ze stratą bramki podcięło skrzydło drużynie Dariusza Wdowczyka. Większość czasu pozostałego do końca pierwszej połowy piłka spędziła na połowie Piasta.

Gospodarze mieli kilka okazji na podwyższenie prowadzenia, ale dobre okazje marnowali Michał Kucharczyk, Kasper Hamalainen i Chima Chukwu. Po przerwie legioniści nieco się cofnęli, wyprowadzając groźne i piekielnie szybkie kontry. Popłoch w szeregach Piasta siał Nagy, który dał się powstrzymywać tylko w jeden sposób – faulami. Przeciętnie radził sobie z kolei Chima Chukwu, którego zmienił w końcu Armando Sadiku. Reprezentant Albanii dynamicznymi wejściami stworzył kilka groźnych sytuacji, ale stroną przeważającą długimi momentami nadal byli goście. Nie potrafili jednak przełamać linii obrony Legii. Najlepszą sytuację zmarnował niespełna 20. minut przed końcem Michal Papadopulos. Po błędzie (to nie był błąd, to był wielbłąd – powiedziałby Jan Tomaszewski) Artura Jędrzejczyka piłka trafiła do napastnika dwa metry przed pustą bramką. Strzał w niesamowity sposób z linii wybił jednak Michał Pazdan. „Piranii” za trzy punkty kibice i koledzy mogą dziękować w równym stopniu co Nagy’owi. Niedługo po fantastycznej interwencji Pazdana na 2:0 podwyższył inny reprezentant Polski, Krzysztof Mączyński. Pomocnik znakomicie przymierzył z 17. metrów i umieścił piłkę tuż przy słupku bramki Jakuba Szmatuły. Legioniści poszli za ciosem i chwilę później Saidku świetnie wypatrzył Guilherme, który strzelił kolejnego gola. Albańczyk sam dwa razy był blisko trafienia do siatki, ale po jego dwójkowej akcji z Nagy’em świetnie spisał się Szmatuła, a tuż przed końcowym gwizdkiem bramkarza Piasta uratował słupek. Wcześniej honorową bramkę dla gości zdobył Papadopulos.

Wynik był może lepszy niż gra, ale legioniści mogą cieszyć się z powrotu na zwycięskie tory. Wzrost formy muszą jednak potwierdzić w kolejnych spotkaniach. W czwartek zagrają z Sheriffem Tiraspol o awans do fazy grupowej Ligi Europy. W niedzielę pojadą do Płocka na mecz z Wisłą.

 

Tomasz Dębek AIP

- Advertisement -

Podobne

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ostatnio dodane

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520