6.3 C
Chicago
sobota, 20 kwietnia, 2024

Kujawy: Ruszył proces Bartosza D., oskarżonego o skatowanie psa Fijo. „Tylko upadłem na psa”, „Polowali na mnie i skopali”

Popularne

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520

Ruszył proces Bartosza D., oskarżonego o skatowanie psa Fijo. 30-latek nie przyznaje się do winy i twierdzi, że tylko upadł na psa. Sam czuje się ofiarą, bo mieszkańcy Chełmży próbowali już wymierzyć mu sprawiedliwość. „Polowali na mnie i skopali” – mówi.

Proces Bartosza D. ruszył dziś (5.12) rano w Sądzie Rejonowym w Toruniu. 30-letni mężczyzna oskarżony jest znęcanie się nad zwierzęciem ze szczególnym okrucieństwem. Jak dowodzi Prokuratura Rejonowa Toruń Wschód, m.in. w oparciu o opinię biegłego weterynarza, 27 stycznia 2018 roku pobił szczeniaka Fijo mały, tępym narzędziem.

 

Mogły to być: pięść, kolano, łokieć. Wskutek pobicia pies doznał przerwania rdzenia kręgowego, niedowładu kończyn i złamania żuchwy. Oskarżycielkami posiłkowymi w procesie są Fundacja dla Szczeniąt Judyta i Fundacja Mondo Cane.

 

– Proces Bartosza D. ruszył dziś (5.12) rano w Sądzie Rejonowym w Toruniu. 30-letni mężczyzna oskarżony jest znęcanie się nad zwierzęciem ze szczególnym okrucieństwem. Jak dowodzi Prokuratura Rejonowa Toruń Wschód, m.in. w oparciu o opinię biegłego weterynarza, 27 stycznia 2018 roku pobił szczeniaka Fijo mały, tępym narzędziem. Mogły to być: pięść, kolano, łokieć. Wskutek pobicia pies doznał przerwania rdzenia kręgowego, niedowładu kończyn i złamania żuchwy. Oskarżycielkami posiłkowymi w procesie są Fundacja dla Szczeniąt Judyta i Fundacja Mondo Cane. – Nie przyznaję się do winy. Odmawiam składania wyjaśnień. Nie będę odpowiadał na pytania – tyle na sali sądowej powiedział dziś oskarżony. Sędzia Aneta Zawulewska-Glonek odczytała jednak obszerne zeznania, które 30-latek z Chełmży złożył w śledztwie. Według jego relacji dzień 27 stycznia 2018 roku wyglądał następująco.

 

– Najpierw pił wódkę podczas remontowania łazienki znajomej, w Ostaszewie pod Chełmżą. Po pracy wrócił do rodzinnego miasteczka i pił dalej. „Żołądkową białą” (przynajmniej pół litra) pił w towarzystwie szwagra, który raczył się piwem. Z żoną i dziećmi spotkał się domu dziadków. W pewnym momencie małżonka wysłała go do ich mieszkania po antybiotyk, który trzeba było podać jednemu z trojga ich dzieci (mają 3,7 i 11 lat). Chociaż był pijany, po lekarstwo poszedł bez szemrania. W mieszkaniu przy ul. Szewskiej w Chełmży „plątał mu się pod nogami pies”. Bartosz D. twierdzi, że przewrócił się na niego. „Poleciałem na niego kolanami” – tak to pamięta. Mężczyzna twierdzi, że stracił przytomność. Gdy się ocknął, szczeniak Fijo leżał pod jego brzuchem. Było trochę krwi. Obmył zwierzę i nie zdawał sobie sprawy z tego, że doznał tak poważnych obrażeń. Potem przyszła do mieszkania żona, która natychmiast zabrała się za ratowanie Fijo.

 

– Gdy Bartosz D. nazajutrz się obudził, szybko zaczęły do niego docierać informacje z FB i esemesy. Bal się zostać w Chełmży, spakował się i wyjechał do Niemiec. W czasie, gdy toczyło się już w jego sprawie postępowanie prokuratorskie, przebywał wciąż za granicą. Gdy wystawiono za nim list gończy, dowiedział się o tym z mediów. Jak twierdzi, postanowił przyjechać do kraju, by wszystko wyjaśnić. 6 marca wrócił z Niemiec. Nie stawił się jednak przed obliczem prokuratora czy na komisariacie policji, tylko ukrywał się u krewnych w Ostaszewie. Tutaj w końcu go znaleziono i zatrzymano. „Jestem niewinny, a ludzie traktują mnie gorzej niż zabójcę”, „Nie byłem świadomy obrażeń. Pies podczas zdarzenia był cichy, nie wył, nie skomlał”, „Uwielbiam zwierzęta. Tego psa wychowywałem od małego, od 4 tygodnia życia” – takie stwierdzenia padały z ust Bartosza D. w trakcie śledztwa.

 

 

– Dziś w sądzie adwokat Katarzyna Bórawska, obrońca Bartosza D., po pierwsze wniosła o wyłączenie jawności procesu. Uzasadniała to interesem oskarżonego, który w skutek medialnego nagłośnienia sprawy był już trzykrotnie zaatakowany w Chełmży przez osoby, które chciały go zlinczować. Raz trafił nawet do szpitala. Zarówno prokuratora jednak, jak i oskarżycielki posiłkowe sprzeciwiły się utajnieniu procesu. Zwracały uwagę, że sprawa ma charakter prewencyjny i w interesie społecznym jest jej relacjonowania. Tak samo uznała sędzia Aneta Zawulewska-Glonek. „Nowościom” Bartosz D. opowiedział, co w ostatnich miesiącach spotykało go w rodzinnym mieście. Jak wiadomo, nie został aresztowany, tylko objęty policyjnym dozorem. Trzy razy w tygodniu miał stawiać się w komisariacie policji w Chełmży. – Robiłem to, a kiedy wracałem, to ludzie na mnie polowali. Gonili mnie. Uciekałem i wzywałem policje, bo bałem się wrócić do domu. Raz zostałem tak skopany i pobity, że pogotowie zabrało mnie do szpitala przy ul. Batorego w Toruniu. Policjanci po tym pytali, czy żądam ścigania i będę składał zawiadomienie. Nie chciałem. Cały czas żyję w strachu – mówi Bartosz D.

 

 

– Pani Angelika, żona oskarżonego, stawiła się dziś w sądzie, ale odmówiła składała zeznań. Ma do tego prawo jako osoba bliska dla Bartosza D. Pierwszym przesłuchanym świadkiem była chełmżyńska pani weterynarz. To do niej 28 stycznia 2018 roku przyszła pani Angelika z psem Fijo. Wcześniej, czyli 27 stycznia wieczorem, była ze zwierzęciem u weterynarza w Toruniu, który zaaplikował mu zastrzyki przeciwbólowe.] – Nie mam w gabinecie USG ani innych podobnych urządzeń. Badaniem palpitacyjnym stwierdziłam jednak, że szczeniak ma wiotki niedowład kończyn tylnych i przerwany rdzeń kręgowy. Mówiąc obrazowo, tylne nogi miał bezładne jak u szmacianej lalki – zeznawała pani doktor. – Żona oskarżonego płakała. Powiedziała, że to „pijany mąż pobił psa”. Zwierzę nie miało jednak krwiaków. Nie było też obolałe, tkliwe, ani wystraszone. Nie wiem, jak powstały te obrażenia. Możliwość tego, że powstały wskutek upadku na psa człowieka oceniam w stosunku”50 na 50″.

 

 

– Obecnie, po długotrwałym leczeniu i rehabilitacji w Portugalii, stan psa Fijo nadal jest poważny. – Niestety, ale będzie kaleką do końca życia. Mimo tylu cierpień, wciąż jest jednak energicznym i pełnym życia zwierzęciem – mówi adwokat Katarzyna Topczewska, pełnomocnik Fundacji dla Szczeniąt Judyta.

 

 

– Bartoszowi D. grozi do 3 lat więzienia. Proces trwa.

 

Małgorzata Oberlan aip

 

 

facebook twitter
- Advertisement -

Podobne

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ostatnio dodane

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520