Sędziowie punktowi nie byli też potrzebni w pojedynku Tomasza Narkuna (12-2) z Cassio Barbosą de Oliveirą (17-7-1). Dla „Żyrafy” była to pierwsza obrona pasa, który zdobył nokautując Chorwata Gorana Reljicia na gali KSW: Road to Wembley w Londynie. Obaj zawodnicy mogą pochwalić się czarnymi pasami w brazylijskim jiu-jitsu, kibice nie oglądali jednak długo szachów w parterze. „Żyrafa” najpierw mocno trafił rywala kopnięciem z parteru, po chwili poprawił efektownym latającym kolanem, kończąc dzieło zniszczenia ciosami z góry. Brazylijczyk nie był zadowolony z przerwania walki przez sędziego, jednak ta decyzja prawdopodobnie uratowała go przed ciężkim nokautem. Pojedynek trwał niespełna dwie minuty. – Właśnie tak sobie wyśniłem tę walkę. Barbosa przyjechał do Polski po pas. Widać było, że był bardzo zmotywowany. Ale ja byłem jeszcze bardziej – skomentował 26-letni Narkun.
Przed nim swój tytuł obronił pierwszy w historii KSW mistrz wagi piórkowej, Artur Sowiński (17-7). „Kornik” stoczył zacięty bój z innym Brazylijczykiem, Fabiano Silvą da Conceicao (26-7). Obaj zawodnicy przeprowadzili kilka ciekawych akcji, brakowało jednak celnych i mocnych ciosów w stójce. Żaden nie uzyskał wyraźnej przewagi, dzięki dobrej postawie w trzeciej rundzie decyzją sędziów wygrał jednak Sowiński. – W internecie sprawdziłem, że rywal jest ode mnie dużo niższy, liczyłem więc na przewagę zasięgu. Okazało się jednak, że ma nienaturalnie długie ręce i wcale nie było tak dobrze jak zakładałem. Ale udało się, obroniłem pas – cieszył się po walce „Kornik”, którego na Torwarze wspierała duża (i głośna) grupa kibiców.
W najciekawszych spoza walk mistrzowskich Aslambek Saidov (18-4) pokonał Yasubeia Enomoto (14-7), a Maciej Jewtuszko (12-3) Krzysztofa Kułaka (26-15-2). Kuzyn Mameda Chalidowa (mistrz KSW wagi średniej sekundował mu w narożniku) nie miał lekko z reprezentantem Szwajcarii, w przekroju trzech rund walka była bardzo zacięta. Sędziowie jednogłośnie wskazali jednak zwycięstwo Saidova. Z kolei „Irokez” na tle jednego z prekursorów polskiego MMA wypadł znakomicie. Przewagę miał już w pierwszej rundzie, w końcówce założył „Modelowi” duszenie, ale zabrakło mu czasu na poddanie rywala. W drugiej szybko sprowadził Kułaka do parteru, a po nawałnicy mocnych ciosów sędzia musiał ratować zakrwawionego zawodnika z Częstochowy przerwaniem pojedynku. Dwaj byli mistrzowie KSW od dawna nie ukrywali wzajemnej niechęci, po walce podziękowali sobie jednak za sportową rywalizację.
Zwycięsko z klatki na Torwarze wychodzili też Antoni Chmielewski (32-14), który znokautował Bułgara Svetlozara Savova (15-6), Szymon Bajor (15-6) – zwyciężył na punkty z Jędrzejem Maćkowiakiem (4-1) – i Marcin Wójcik (8-4), który przez TKO wygrał z Danielem Kondraciukiem (11-6).
Kibice mieszanych sztuk walki z niecierpliwością mogą oczekiwać na KSW 35, które odbędzie się 27 maja w położonej na granicy Gdańska i Sopotu Ergo Arenie. Tam publiczności pokażą się gwiazdy największej polskiej organizacji MMA, Mamed Chalidow (31-4-2), Michał Materla (22-5) i Mariusz Pudzianowski (9-4). Chalidow będzie bronił tytułu w wadze średniej w walce z Azizem Karaolgu (9-6). „Cipao” ponownie zmierzy się z weteranem UFC Kendallem Grove’em (23-15), którego pokonał na punkty w czerwcu 2013 roku. Z kolei „Pudzian” stanie w szranki z twardym Marcinem Różalskim (5-4).
Tomasz Dębek, AIP