Związkowcy w sprawie regulacji płacowych umówieni są z przedstawicielami spółek na 25 października na rozmowy, jak je nazywają, „ostatniej szansy”.
W komunalnych spółkach przewozowych w Gdyni zaczyna brakować kierowców – alarmują przedstawiciele związków zawodowych tych przedsiębiorstw. Zdaniem reprezentantów załogi przyczyną jest brak podwyżek. Związkowcy w sprawie regulacji płacowych umówieni są z przedstawicielami spółek na 25 października na rozmowy, jak je nazywają, „ostatniej szansy”.
– Jeśli nie dogadamy się w sprawie podwyżek płac, może zrobić się gorąco i dojdzie do protestów – zapowiada Stanisław Taube, członek zarządu związków zawodowych Przedsiębiorstw Komunikacji Miejskiej. – Władze Gdyni zamierzają wydać setki milionów złotych na nowe autobusy i trolejbusy, jednak jak tak dalej pójdzie, to nie będzie miał kto nimi kierować. Może dojść do sytuacji, jak w Słupsku, że odwoływane będą niektóre kursy. Już dziś, aby wszystkie autobusy i trolejbusy, widniejące w rozkładzie, wyjeżdżały w trasę, kierowcom odmawia się urlopów. To jednak nic dziwnego, że się zwalniają, skoro za granicą zarobić mogą kilka razy więcej.
Jak informują przedstawiciele związków zawodowych, początkujący kierowca otrzymuje obecnie około 2,6 tys. zł miesięcznie, doświadczony ok. 3,2 tys. zł na rękę.
Według reprezentantów zarządów spółek komunalnych średnia ta jest jednak znacznie wyższa i przekracza 4 tys. zł, bowiem związkowcy w swoich wyliczeniach nie uwzględniają licznych przywilejów dla pracowników, jak dla przykładu nagrody jubileuszowe. Lech Żurek, prezes Przedsiębiorstwa Komunikacji Autobusowej, potwierdza, że w przyszłym miesiącu odbędą się negocjacje z przedstawicielami załogi spółek komunalnych w sprawie podwyżek.
– Będziemy rozmawiali – mówi Lech Żurek. – Nie ulega wątpliwości, że za granicą kierowca jest w stanie zarobić więcej, niż w Polsce. Jednak my proponujemy stabilną pracę w miejscu zamieszkania, która nie wiąże się z rozłąką z rodziną.
(AIP)