65-letnia kobieta żyła w mieszkaniu w zachodniej części Detroit ze zwłokami swojej córki.
Don Donakowski z policji w Detroit poinformował w poniedziałek, że w niedzielę kobieta sama zgłosiła się na policję i oznajmiła, że jej córka nie żyje. Funkcjonariusze udali się do mieszkania na Seebaldt Street i znaleźli ciało 47-latki.
Donakowski podkreślił, że lekarz medycyny sądowej ustali, kiedy i w jaki sposób zmarła kobieta. Jak na razie nikt nie został w tej sprawie aresztowany.
Lokalne media twierdzą, że ciało 47-latki mogło się znajdować w mieszkaniu nawet od kilku miesięcy. Rzeczniczka policji Holly Lowe powiedziała, że matka zeznała w rozmowie z mundurowymi, że po śmierci córki nie mogła się z nią rozstać, dlatego nikogo nie zawiadomiła o zgonie.
(dr)