Kobieta osadzona w zakładzie karnym w hrabstwie Macomb w stanie Michigan musiała w ubiegłym roku rodzić na więziennej podłodze. Szeryf nie widzi w całym zajściu żadnego problemu.
Lokalnym mediom udało się dotrzeć do nagrania z monitoringu, na którym widać rodzącą Jessicę Preston otoczoną przez personel więzienia. Personel zarzucał jej później kłamstwa i utrzymywał, że odmawiała hospitalizacji, co – jak sama twierdzi – nie jest prawdą. Powiedziała, że nie wezwano dla niej karetki, nawet kiedy zaczęła krwawić. Zamiast tego przeniesiono ją do celi w skrzydle więzienia przeznaczonym dla chorych.
Szeryf Anthony Wickersham nie widzi w tym niczego złego. – Jestem przekonany, że nasz personel zajął się tą sytuacją prawidłowo. W tego typu przypadkach nigdy nie wiemy, kiedy dziecko przyjdzie na świat – oznajmił.
Ciężarna trafiła do aresztu na czternaście dni w związku z prowadzeniem samochodu z zawieszonym prawem jazdy. Preston twierdzi, że zatrzymano ją, ponieważ miała zawieszony na lusterku różaniec, co patrol policji uznał za zagrożenie dla bezpieczeństwa.
W przeszłości pojawiały się już głosy na temat zaniedbań w tym konkretnym zakładzie karnym. W 2013 roku zmarła tam kobieta z sepsą, której nie poddano leczeniu. W roku kolejnym z kolei zmarł mężczyzna cierpiący z powodu bolesnego głodu narkotycznego. W obu przypadkach toczą się postępowania sądowe. Preston nie postanowiła jeszcze, czy również skieruje swoją sprawę na drogę prawną.
(dr), Fot. Ilustracyjne