Sceny jak z filmu rozegrały się w niedzielę we wczesnych godzinach wieczornych w centrum handlowym Galleria at Tyler w Riverside w Kalifornii.
W rejonie, który jeszcze nie zdążył się otrząsnąć po tragicznym ataku w San Bernardino, trzy zamaskowane osoby napadły na sklep jubilerski Ben Bridge. Reakcja policji była przytłaczając – pod centrum błyskawicznie zajechało kilkadziesiąt radiowozów.
Świadkowie na początku mówili, że słyszeli strzały, ale okazało się, że był to dźwięk pękającej szyby, którą jeden ze złodziei rozbił przy użyciu młotka. Widać ten moment na amatorskim nagraniu zarejestrowanym z dość dużej odległości przez świadka.
Gdy nie było jeszcze jasne, co się stało, w centrum nastąpiła panika. Klienci rzucili się do ucieczki, część sprzedawców zabarykadowała się w sklepach. Po chwili pojawili się pierwsi funkcjonariusze, a potem kolejni. I jeszcze kolejni. Wkrótce lampy ostrzegawcze w kilkudziesięciu radiowozach rozświetliły okolicę. Samochody stały z każdej strony, a uzbrojeni policjanci przeszukali wszystkie zakątki sklepu w poszukiwaniu ewentualnego strzelca. Również w oddalonym o kilka mil San Bernardino, gdzie przed kilkoma dniami młode małżeństwo zabiło 14 osób, wszyscy funkcjonariusze zostali postawieni w stan gotowości. Wysłano ich w okolice sklepów i kin – na wypadek, gdyby ktoś próbował doprowadzić do kolejnej tragedii.
Kiedy policjanci w Riverside zakończyli poszukiwania, część zatroskanych świadków dziękowała im za szybką i niezwykle liczną interwencję. Pomimo usilnych starań trójki podejrzanych nie udało się odnaleźć.
(hm)