Hackerzy uderzyli w banki, system telekomunikacji lotnisko i metro. Z takim atakiem Ukraina nie miała jeszcze do czynienia, miejscowe media mówią o chaosie w kraju. Wirus komputerowy dosięgnął także zakłady energetyczne i ciepłownicze. Miejscowe służby wiedzą na razie, że uderzenie nastąpiło spoza terenu Ukrainy.
Wicepremier Pawło Rozenko napisał na Twitterze, że on i jego współpracownicy nie mogą korzystać z rządowych komputerów.
Winowajcą powstałej sytuacji miał być rosyjski wirus Petya.A, który blokuje dysk komputera. Dlatego z ust Antona Haraszczenki, doradcy ministra spraw wewnętrznych padły oskarżenia pod adresem Moskwy. – Przeciwko Ukrainie rozpoczęto cyberatak, który odbywa się pod przykrywką wirusa. Dodał on, że jest to robota służb specjalnych Rosji.
O problemach z kompuetrami informował też wicepremier Rozenko Pavlo. Wśród zaatakowanych były największe firmy na Ukrainie. Paraliż wystąpił na międzynarodowym lotnisku w Kijowie Boryspil. – Sytuacja jest bardzo trudna – wyjaśniał na Facebooku dyrektor tej placówki Pawel Rjabikin.
Wirus dopadł też państwową pocztę Ukrposhta, stacje telewizyjne oraz kijowskie metro. Ale nie tylko UKraina odczuła atak hackerów. Jak podali szefowie Maersk, największej na świecie firmy zajmującej się ekspedycją konterenrów gigant też został zaatakowany. Podobnie jak Rosneft, rosyjski państwowy gigant naftowy oraz producent stali Evraz.
Cyberatak miał miejsce w przeddzień ukraińskiego święta Dzień Konstytucji, kilka godzin po tym, jak na jednej z ulic Kijowa zginął od ładunku bombowwego oficer ukraińskiego wywiadu. Nieznani sprawcy zamordowali pułkownika Maksima Szapowala, szefa specjalnego gabinetu w resorcie obrony Ukrainy.
Zdaniem polityków Ukrainy to kolejne uderzenie Rosji w ostatnich trzech latach, które ma dezorganizować życie w tym kraju. Pod koniec 2015 roku, też prawdopodobnie z inspiracji Moskwy doszło do ataku hackerów na stacje przesyłowe energii, co sprawiło, że zachodnia Ukraina przez jakiś czas pozostawała bez prądu.
Kazimierz Sikorski AIP