Florydzka policja poinformowała, że w sylwestra zatrzymała kierowcę, który sam zadzwonił, aby zgłosić, że jedzie po pijaku.
Dyspozytor biura szeryfa w hrabstwie Polk utrzymywał Michaela Lestera na linii, aby móc go namierzyć i wysłać funkcjonariuszy. Gdy zapytał kierowcę, gdzie się znajduje, ten odparł: – Jestem zbyt pijany, nie wiem, gdzie jestem.
Dalej dyspozytor pytał mężczyznę, co robił przez cały wieczór. – Nie wiem, po prostu jeździłem, właściwie to chciałem, żeby mnie zatrzymano. Jadę nie swoim pasem – odparł Lester.
Następnie operator poprosił go, aby zaparkował swój pojazd. Kierowca się zastosował, ale nie wybrał zbyt dobrego miejsca na parkowanie. – Słuchaj, zaparkowałem na środku drogi – stwierdził.
Policjanci w końcu znaleźli Lestera i go zatrzymali. Mężczyzna przyznał się do wypicia kilku piw i zażycia metamfetaminy. Powiedział też, że od kilku dni prawie w ogóle nie spał.
Lester miał już w przeszłości problemy z prawem w związku z jazdą po pijaku, pobiciem, posiadaniem narkotyków i ucieczką z miejsca wypadku.
(łd)