W hiszpańskiej Katalonii rozpoczęła się kampania wyborcza przed wyborami regionalnymi, zaplanowanymi na 21 grudnia. Władze w Madrycie liczą, że głosowanie doprowadzi do uspokojenia sytuacji w regionie, który niedawno próbował dokonać secesji.
Trudności w kampanii wyborczej mają katalońscy separatyści, bo ich przywódcy, w tym były wiceprezydent regionu Oriol Junqueras, trafili do więzień. Ich lider, Carles Puigdemont swoją kampanię prowadzi z Belgii, do której uciekł w obawie przed aresztowaniem po tym, jak regionalny parlament zagłosował za niepodległością Katalonii. Wczoraj Puigdemont w czasie wideokonferencji ze swoimi zwolennikami zgromadzonymi na wiecu w Barcelonie mówił, że hiszpańskie władze świadomie mnożą trudności, przez co kandydaci jego ugrupowania nie mogą rywalizować z innymi na równych warunkach. Dodał, że w wyborach Katalończycy będą mieli wybór „między państwem a podległością, między katalońskimi instytucjami a czarnymi charakterami w Madrycie”.
W wyborach z 2015 roku separatyści zdobyli 72 foteli w liczącym 135 miejsc parlamencie Katalonii. Ostatnie sondaże pokazują, że ugrupowania opowiadające się za secesją, jak i te, które nie chcą niepodległości, mogą liczyć w sumie na bardzo zbliżone wyniki, na poziomie 44 procent.
Informacyjna Agencja Radiowa(IAR)/afp&wczesn/md/kj