Skandal na florydzkiej scenie politycznej. Biznesmen, który chce zastąpić w Senacie Marco Rubio, nazwał prezydenta Baracka Obamę „zwierzęciem”.
Carlos Beruff w czwartek przemawiał do grupy Republikanów w hrabstwie St. John’s. Nie przebierał w słowach. O Obamie powiedział, że jest „zwierzęciem”, które „zniszczyło nasz kraj i rozbroiło armię pod przywództwem nie jednego, nie dwóch, ale trzech sekretarzy obrony”.
– Prędzej czy później przekonacie się, że taki był plan, że chce z nas uczynić jakiś inny kraj. Nie chcę, żeby to był inny kraj, chcę, żeby to były Stany Zjednoczone Ameryki, najwspanialszy kraj świata – oznajmił.
Oburzeni jego porównaniem są zarówno Demokraci, jak i Republikanie. Dwaj politycy, którzy także starają się o miejsce w Senacie, wezwali Beruffa, aby przeprosił. Todd Wilcox, kandydat GOP, podkreślił z kolei, że „rzucanie wyzwiskami w celu wywołania szoku” nie rozwiąże amerykańskich problemów.
Biznesmen wystosował oświadczenie, w którym stwierdził, że ze swoich słów się nie wycofuje. Biały Dom odmówił komentarza w tej sprawie.
(łd)