Kampania socjaldemokraty Emmanuela Macrona walczącego o fotel prezydenta Francji była i wciąż jest celem cyberataków ze strony Rosji. Taka jest opinia japońskiej specjalistycznej firmy zajmującej się bezpieczeństwem w sieci. Podobne informacje podaje także amerykańska stacja CNN.
Oficjalnie Moskwa twierdzi, że nie ma zamiaru ingerować w przebieg wyborów, których wyniki są sprawą samych Francuzów. Niemniej japońska firma nie ma najmniejszych wątpliwości, że rosyjscy hakerzy usiłowali, podobnie jak to było w czasie pojedynku Clinton – Trump, zakłócić przebieg kampanii Emmanuela Macrona. Nie jest on lubiany na Kremlu ze względu na swoje proeuropejskie sympatie. O tym, że Władimir Putina i jego ekipa mają swoich faworytów najlepiej świadczy wpis na twitterze sieci telewizji armii rosyjskiej otwarcie nawołujący do głosowania na Marine Le Pen.
Liderka Frontu Narodowego niejednokrotnie deklarowała swoje prorosyjskie sympatie i uznanie dla Putina, którego określa jako wielkiego patriotę. Jest ona także częstym gościem w ambasadzie Rosji w Paryżu, a wysokiej pożyczki na kampanię udzielił jej bank rosyjski. Co więcej na Kremlu z zadowoleniem przyjmuje się jej antyeuropejskie, nacjonalistyczne deklaracje i zapowiedzi wyjścia Francji z Unii oraz ze strefy wspólnej waluty euro.
Władze francuskie wielokrotnie ostrzegały kandydatów w wyborach prezydenckich przed możliwością cyberataku.
Marek Brzeziński/Paryż, Fot. Dreamstime.com