Malezyjska policja poszukuje czterech obywateli Korei Północnej w związku ze śmiercią przyrodniego brata północnokoreańskiego przywódcy Kima Dzong Una, Kima Dzong Nama. W sprawie zagadkowej śmierci mężczyzny zatrzymano już cztery inne osoby.
Wiceszef malezyjskiej policji Noor Rashid Ibrahim powiedział w niedzielę, że cztery osoby w wieku od 33 do 55 lat wyjechały z Malezji 13 lutego, czyli dokładnie w dniu śmierci Kima Dzong Nama na lotnisku w Kuala Lumpur. Podejrzani obywatele Korei Północnej posługiwali się zwykłymi paszportami. Malezyjska policja nie ujawniła, dokąd udała się poszukiwana grupa.
W związku ze śmiercią Kima Dzong Nama zatrzymano już cztery osoby: 29-letnią kobietę posługującą się wietnamskim paszportem Doan Thi Huong, 25-letnią Indonezyjkę Siti Aisyah oraz Malezyjczyka, chłopaka Aisyah. Kolejnego podejrzanego aresztowano w piątek w malezyjskim stanie Selangor, na którego terytorium leży Kuala Lumpur. To obywatel Korei Północnej, 46-letni Ri Dzong Chol.
Policja twierdzi, że Kim Dzong Nam został otruty, najprawdopodobniej przez spryskanie jego twarzy toksyczną substancją lub ukłucie go zatrutą igłą. 46-latek nieoczekiwanie bowiem źle się poczuł i zmarł w drodze do szpitala. Szef indonezyjskiej policji powiedział tymczasem w piątek, że zatrzymana Indonezyjka wyznała, że myślała, że całe zdarzenie, do którego doszło na lotnisku i za które jej zapłacono, to żart nagrywany ukrytą kamerą.
Malezyjska policja przeprowadziła w środę sekcję zwłok mężczyzny, jednak jej wyniki nie zostały jeszcze upublicznione. Tymczasem władze Korei Północnej zażądały od malezyjskiego rządu natychmiastowego wydania im ciała Kima Dzong Nama. Malezja jednak nie wyrazi na to zgody, dopóki nie otrzyma próbki DNA od osoby spokrewnionej z zabitym mężczyzną – informuje BBC.
Wywiad Korei Południowej oskarża o zabójstwo 46-letniego Kima Dzong Nama, północnokoreański reżim. Mężczyzna był bowiem krytyczny wobec dyktatorskich rządów swojego brata oraz całej rodziny – nie utrzymywał kontaktu z krewnymi i żył za granicą. Seul twierdzi, że północnokoreańskie władze chciały zamordować go od lat, ale do tej pory się to nie udawało, ponieważ mężczyzna był chroniony przez władze Chin, w których mieszkał. Dotychczas nie ma jednak dowodów na winę Kima Dzong Una, a Pjongjang nie skomentował zabójstwa jego brata.
To Kim Dzong Nam był pierwszy w kolejce do objęcia władzy w Korei Północnej po śmierci ojca, Kima Dzong Ila. Rządy objął jednak jego młodszy brat Kim Dzong Un. Kim Dzong Nam wyznał w jednym z wywiadów, że nie zależało mu na władzy.
Aleksandra Gersz AIP, Fot. red.