5.6 C
Chicago
piątek, 29 marca, 2024

Jolanta Brzeska – ofiara dzikiej reprywatyzacji

Popularne

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520

– Wydaje mi się, że moja mama musiała komuś podpaść. Bo człowiek tak nie ginie – mówiła na wtorkowym posiedzeniu komisji weryfikacyjnej Małgorzata Brzeska, córka Jolanty Brzeskiej, która w 2011 roku została spalona żywcem. Brzeska była jedną z osób, która mieszkała w zreprywatyzowanej w 2006 roku nieruchomości przy ul. Nabielaka 9.

1 marca 2011 roku w lesie w Powsinie znaleziono spalone zwłoki. Po pięciu dniach udało się ustalić, że było to ciało Jolanty Brzeskiej, której zaginięcie zgłosiła kilka dni wcześniej jej córka, Małgorzata. Początkowo rozważano możliwość popełnienia samobójstwa, ale w trakcie śledztwa niemal pewnym stało się, że Brzeska została zamordowana. Jedna z hipotez mówi, że jej oprawcy mogli chcieć tylko ją nastraszyć, ale sytuacja wymknęła im się spod kontroli, co doprowadziło do śmierci kobiety w potwornych męczarniach.

Śledztwo umorzono w 2013 roku z powodu niewykrycia sprawców. Ale po dwóch latach je wznowiono. Zbigniew Ziobro, minister sprawiedliwości i prokurator generalny mówił wtedy, że nowe dowody w tej sprawie „utwierdzają w przekonaniu, że było to zabójstwo”. Czy komuś jednak mogłoby zależeć na zabiciu 64-latki? O dziwo… tak.

Jolanta Brzeska mieszkała bowiem w kamienicy przy ul Nabielaka 9, która w 2006 roku została zreprywatyzowana. Ratusz podjął decyzję zwrotową co do Nabielaka 9 wobec spadkobierców dawnych właścicieli i znanego kupca roszczeń Marka M. Decyzję zwrotową podpisał Mirosław Kochalski, ówczesny sekretarz m.st. Warszawy, pełniący wtedy obowiązki prezydenta miasta.

Po przejęciu kamienicy, wielu lokatorów wyprowadziło się z niej. Powodem było m.in. absurdalnie wysokie podniesienie czynszu przez nowych właścicieli, a także groźby i widmo eksmisji. Brzeska nie opuściła budynku do końca. Postanowiła walczyć o swoje w sądzie, jednak kolejni sędziowie przyznawali rację Markowi M., a nie jej.

– Sądy zawsze stawały po stronie Marka M. Nigdy po stronie mamy. Nikogo nie interesowało, że mama nie miała się gdzie podziać – mówiła we wtorek przesłuchiwana przez komisję weryfikacyjną w charakterze świadka Małgorzata Brzeska, córka Jolanty. Jak dodała, jej matka jeszcze dzień przed śmiercią wysłała do warszawskiego ratusza, do Hanny Gronkiewicz-Waltz list, w którym prosiła o pomoc w sprawie tego, co działo się przy Nabielaka 9. List pozostał bez odpowiedzi.

Zanim Małgorzata Brzeska stanęła przed komisją, ta przesłuchała Mirosława Kochalskiego.

– Nie pamiętam ile decyzji reprywatyzacyjnych podjąłem. Ocenianie decyzji reprywatyzacyjnej z dzisiejszego punktu może się odbywać, ale ja decyzję podejmowałem z wiedzą, którą miałem wtedy. Nie wiem dlaczego ś.p. prezydent Lech Kaczyński przez cztery lata nie podejmował decyzji w tej kwestii. Nie pracowałem z nim w tej sprawie. Ja musiałem ją podjąć, ponieważ taka była droga administracyjna – tłumaczył Kochalski. Dodał, że nikt nie wywierał na nim żadnych nacisków w tej sprawie.

Z zeznać Małgorzaty Brzeskiej wynika, że jej matka była zastraszana. Opowiedziała m.in. o próbie włamania się do mieszkania jej rodziców oraz o tym, że nowy właściciel kamienicy wymagał, by lokatorzy płacili za przejście do budynku.

– Wydaje mi się, że moja mama musiała komuś podpaść. Bo człowiek tak nie ginie – stwierdziła.

Śledztwo w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej przedłużono do marca 2018 roku. Podczas pierwszego, umorzonego w 2013 roku śledztwa przesłuchano 40 osób. Teraz ta liczba wynosi już 150.

Kacper Rogacin (AIP)

- Advertisement -

Podobne

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ostatnio dodane

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520