W ostatnim czasie ceny masła ustabilizowały się. Jak się jednak okazuje, nie na długo. Ceny masła znów szybują w górę, a jesienny szczyt, gdy produkt ten bije rekordy popytu – dopiero przed nami. Choć pod koniec sierpnia średnio za kostkę masła trzeba było zapłacić 6 złotych, to eksperci zgodnie twierdzą, że cena 10 zł za kostkę masła to kwestia najbliższych tygodni.
Jak wyliczył później Główny Urząd Statystyczny (GUS), średnio cena 200-gramowej kostki masła wyniosła w październiku 2017 r. wyniosła 7,07 zł. Najdrożej było zaś w woj. zachodniopomorskim, w którym ceny były wyższe od średniej o blisko 50 groszy i w ciągu dwóch lat uległy podwojeniu. Teraz te rekordy mogą przejść do historii, a ich miejsce zająć nowe. Wskazują na to nie tylko ruchy cenowe w polskich hurtowniach i sklepach, ale przede wszystkim trendy na rynkach europejskim i światowych. Na rynku Unii Europejskiej od wiosny hurtowe ceny masła wzrosły już o kilkanaście procent. Pod koniec sierpnia za kostkę masła w Polsce (200-gramową) trzeba było zapłacić 6 złotych. W okresie wakacji ceny nieco się ustabilizowały, ale jest to przysłowiowa cisza przed burzą. Skokowy wzrost cen jest nieuchronny gdyż na giełdach światowych w ciągu ostatnich sześciu miesięcy ceny masła wzrosły aż o 50 proc. Polska na razie jest niezależna od importu – stanowi on niszową pozycję w dostawach do polskich sklepów – ale susza, w tym jej skutki w postaci braku pasz dla bydła – szybko mogą zmienić te proporcje. Już choćby z tego powodu jeszcze wczesną jesienią cena kostki masła wzrośnie o 50 proc. czyli do poziomu 9-10 złotych.
Red. AIP/Fot. Krzysztof Kapica