Prokurator generalny Stanów Zjednoczonych Jeff Sessions skrytykował władze Chicago za nadanie miastu statusu sanktuarium dla nielegalnych imigrantów.
Zdaniem 70-latka status ten ma związek z wysoką liczbą morderstw, do jakich dochodzi w „Wietrznym Mieście”. Burmistrza Rahma Emanuela posądził o to, że przedkłada politykę nad bezpieczeństwo mieszkańców.
– Dla dobra miasta liderzy w Chicago powinni wrócić do polityki, która karze przestępców, a nie ich chroni – oświadczył Sessions podczas środowego przemówienia w Miami.
Prokurator nie przytoczył żadnych statystyk na poparcie swojej opinii, jakoby nielegalni imigranci przyczyniali się do rosnącej liczby przestępstw. Podawał natomiast przykłady, w tym obcokrajowca skazanego za przemoc domową.
– Po wyjściu na wolność człowiek ten zabił 15-letnią dziewczynę i zastrzelił jej matkę. Dzisiaj nadal by żyły, gdyby władze Chicago dawały priorytet bezpieczeństwu, a nie polityce – stwierdził.
Słowa prokuratora padły w tydzień po tym, jak Chicago pozwało Departament Sprawiedliwości do sądu w związku z wstrzymywaniem grantów federalnych.
(łd)