Pozornie błahy element zachwiał całą misterną elektroniczną układanką.
– Nie mamy dostępu do dziennika elektronicznego, nie możemy nanosić ocen ani frekwencji uczniów. Zbliża się wywiadówka, a ja nie będę mógł przedstawić rodzicom stopni ich dzieci, bo system nie działa. I to od początku roku szkolnego – to sygnał, jaki odebraliśmy od nauczyciela koszalińskiej szkoły. Nie chciał powiedzieć której, ale z pewnością chodzi o Gimnazjum nr 6 w Koszalinie. Rodzice uczniów tej szkoły na początku października dostali mailem informację, że system obejmujący dziennik elektroniczny nie działa tak jak powinien, są problemy z jego wypełnianiem, szkoła nie jest niczemu winna i czeka aż wszystko wróci do normy.
Dzienniki elektroniczne działają we wszystkich koszalińskich gimnazjach oraz Zespołach Szkół nr 1,2,11 i 13. Wchodzą one w skład znacznie większego systemu, w tym elektronicznego systemu zarządzania oświatą. Jego stworzenie było nie lada wyzwaniem dla firm komputerowych, sprostało mu tylko jedno konsorcjum. Kosztował 2 mln 140 tys. złotych ( z tego 75 procent to dofinansowanie z Unii). Dzisiejsze kłopoty to wina, pozornie błahego elementu całej elektronicznej układanki, jakim był plan lekcji.
Sylwia Zarzycka aip