9.4 C
Chicago
piątek, 19 kwietnia, 2024

Jak zniknął 40-tonowy stalowy most w Mszanie, czyli ballada o Tomaszu Cz.

Popularne

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520

 Czy można niepostrzeżenie rozebrać ważący pond 40-tonowy, metalowy most kolejowy? Okazało się, że tak. 40-letni oszust Tomasz Cz. wynajął nawet firmę, która go zdemontowała.
O mały włos, a zniknąłby kolejny 40-tonowy kolos, 200 metrów dalej, nad wiaduktem w Mszanie, ale tu w procederze przeszkodzili urzędnicy…

Wczesnym latem do firmy złomiarskiej ze Skoczowa zgłasza się biznesmen ze stosem papierów. Pozwolenia, zgody, kilka pieczątek z urzędów. Zlecenie: rozebrać metalowy wiadukt na nieczynnym torowisku na granicy Mszany i Jastrzębia-Zdroju.
Na miejscu pojawia się dźwig, spawacze, ciężarówki. Demontaż ważącego ponad 40 ton kolosa trwa od 29 czerwca do 10 lipca. Biznesmen bierze za złom 40 tysięcy złotych i znika, nie płacąc firmie podwykonawczej.

– Już wtedy sprawą po doniesieniu firmy zaczęła się interesować policja. Nasz podejrzany tymczasem postanowił iść za ciosem i chciał zdemontować kolejny most, 200 metrów dalej po prawej, dokładnie nad wiaduktem kolejowym przy ulicy Moszczeńskiej w Mszanie – wyjaśnia nam prowadzący sprawę prokurator Piotr Zieliński z Prokuratury Rejonowej w Wodzisławiu Śląskim.
I tu pojawia się kłopot, bo to już poważniejsze zadanie, trzeba teren zabezpieczyć, zamknąć drogę, odciąć prąd, więc szybko wieści niosą się w gminie. Do urzędu gminy w Mszanie dzwonią mieszkańcy informując, że most demontują…

Faktem jest, że gmina Mszana od kilku miesięcy prosiła władze PKP, by usunąć obiekt. Gdy w końcu udało się znaleźć właściciela i uzyskać zapewnienie, że będzie ogłoszony przetarg w tej sprawie, urzędnicy spali spokojnie. Ale w PKP usłyszeli obietnicę, że poinformują o rozpoczęciu prac. Tak się tego dnia nie stało, więc zadzwonił do nich zdenerwowany Błażej Tatarczyk, zastępca wójta z Mszany. – Demontują już? A myśmy jeszcze przetargów nie otwarli – słyszy po drugiej stronie słuchawki.

Zdziwiony wsiada w auto i jedzie na plac budowy – relacjonuje nam sekretarz gminy, Joanna Szymańska. – A tam dźwig, robotnicy, nawet radiowóz policyjny. Woła kierownika robót, prosi o dokumenty. Ten mówi, że ma papiery w aucie, który zaparkował nieco dalej, idzie po nie i… już nie wraca. Policja, nieświadoma wcześniej, że zabezpiecza nielegalny proceder, od razu mogła działać. Prace wstrzymano, wiadukt stoi – mówi nam pani sekretarz.
Policja w ciągu kilku dni wpadła na trop oszusta, to 40-letni Tomasz Cz., z bogatą kartoteką, katowiczanin z urodzenia, ale często zmieniający miejsca zamieszkania. Policja z Wodzisławia namierzyła go w Jaworznie w jednym z mieszkań. Miał przy sobie 18,5 tysiąca złotych. – Przebywa w Bytomiu w areszcie, miał zarządzenie odsiadki za inne przestępstwa, także oszustwa, kradzieże.

Przyznał się do winy, ale mówi, że dostał zlecenie od innej osoby, powiązanej z dużą grupą przestępczą. Tłumaczy, że wykonał zlecenie w obawie o swoje zdrowie i życie – wyjaśnia prokurator Zieliński.

AIP
- Advertisement -

Podobne

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ostatnio dodane

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520