W Lublinie żyje coraz więcej dzikich zwierząt. Nie boją się obecności ludzi, ponieważ przyzwyczaiły się, że otrzymują pożywienie.
Dwa jelonki biegające po terenie przy ulicy Jagiellońskiej, zauważył w czwartek nasz Czytelnik. Na miejsce przyjechała Straż Miejska oraz lekarz weterynarii, ale zwierząt nie udało się złapać.
– Biegających po tak dużym terenie koziołków nie sposób jest wyłapać. Gdyby wbiegły na prywatną posesję, wtedy moglibyśmy rozłożyć siatkę – mówi Michał Stelmaszyk z Lubelskiego Centrum Małych Zwierząt, które podobne zgłoszenia otrzymuje codziennie. Lekarz weterynarii uspokaja jednak, że jelonkom nie dzieje się krzywda i mają tam doskonałe warunki do życia. Jeśli tylko nie będą niepokojone przez ludzi. Ale faktem jest, że zwierzęta coraz śmielej podchodzą pod zabudowania.
– Nie mają złych zamiarów, tylko przyzwyczajone są, że ludzie dają im jedzenie i pochodzą do nas, jak do lodówki – wyjaśnia Stelmaszyk. Najwięcej zgłoszeń dotyczy obecnie biegających po mieście lisów.
KN (aip), foto Anna Kurkiewicz