Ostatnie dni były dla indyków koszmarem, ale nie wszędzie trafiły na talerz. Na przekór świętu, zamiast je konsumować, weganie z Los Angeles zaprosili ptaki na posiłek.
Karen Dawn spędza tak Dzień Dziękczynienia od ośmiu lat – ratuje indyki i na kilka tygodni zabiera do siebie. W tym roku odwiedziły ją Serena i Venus. – Nazwałam je oczywiście po sportsmenkach, które zniszczyły mit, że potrzebujemy białka zwierzęcego, aby mieć siłę – powiedziała.
Indyki otrzymały z okazji święta wegańskie przysmaki. Wkrótce trafią do rezerwatu w Acton, gdzie będą indyczymi ambasadorami. – Ludzie zapominają, że indyki to też zwierzęta. Kiedy obok nich siedzisz, karmisz je, głaszczesz, dociera do ciebie, że nie różnią się bardzo od psów czy kotów – stwierdziła Dawn.
(hm)