Policja w Seattle oraz prywatny rzecznik burmistrza Eda Murray wydali osobne oświadczenia ws. incydentu, do którego doszło ubiegłego lata w domu burmistrza.
Rzecznik Jeff Reading stwierdził, że 24 czerwca 2016 roku pięcioro gości przebywało w domu Murraya, gdy do drzwi zapukali kobieta i mężczyzna, prosząc o możliwość skorzystania z łazienki oraz telefonu. – Ze względów bezpieczeństwa burmistrz i [jego mąż] Michael nie wpuszczają obcych do domu – czytamy w oświadczeniu.
Wobec odmowy nieproszeni goście mieli się stać agresywni. W końcu opuścili posiadłość, ale Murray i tak zawiadomił policję. Przybyli na miejsce funkcjonariusze stwierdzili, że wszystko jest pod kontrolą.
Sam Murray oznajmił, że niewiele pamięta z tego zajścia, lecz podkreślił, że nie był to pierwszy incydent, kiedy ktoś próbował wejść do jego domu.
Burmistrz ubiega się w tym roku o reelekcję. Od ponad dwóch tygodni znajduje się w centrum afery, która wybuchła po tym, jak został pozwany do sądu przez Devonna Hekarda. Mężczyzna ten utrzymuje, że w latach 80., gdy miał 15 lat, był wykorzystywany seksualnie przez Murraya. Twierdzi, że burmistrz płacił mu od 10 do 20 dolarów za stosunek.
Burmistrz stanowczo zaprzecza, jakoby kiedykolwiek płacił za seks lub uprawiał stosunek z osobą nieletnią.
(mcz)