Do szkoły średniej w Mukilteo, miejscowości położonej 25 mil na północ od Seattle, weszła w poniedziałek policja. Jedna z nauczycielek zgłosiła strzały. Jak się okazało, był to huk odpalonych na korytarzu petard.
Nauczycielka zawiadomiła mundurowych około godziny 10 rano. Kiedy weszli, w środku było mnóstwo dymu. Unosił się też swąd wypalonych fajerwerków. Później, na schodach pomiędzy drugim a trzecim piętrem, znaleziono pozostałości po dwóch petardach.
Na wszelki wypadek policja przeszukała w towarzystwie psów całą szkołę. Nie znaleziono niczego podejrzanego. Po południu uczniowie wrócili do klas, a lekcje wznowiono.
Nie wiadomo na razie, kto odpalił fajerwerki.
(mcz)