3.6 C
Chicago
sobota, 20 kwietnia, 2024

Historia zamachów na sportowców

Popularne

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520

Zamach terrorystyczny na piłkarzy Borussii, to żadna nowość w świecie sportu. Bywały w historii przypadki, które zbierały śmiertelne żniwo.

Dortmund ma „szczęście w nieszczęściu”, że skończyło się jedynie na urazie Marca Bartry. To już drugi raz, gdy w Dortmundzie nie doszło do dużej tragedii. W 2011 roku niemiecka policja udaremniła zamach, którego 25-letni mężczyzna planował dokonać podczas meczu Bundesligi Borussia Dortmund – Hannover 96. Nawiasem mówiąc – w Borussii wówczas grało jeszcze trzech Polaków: Robert Lewandowski, Jakub Błaszczykowski i Łukasz Piszczek. To nie oni mieli być jednak obiektem ataku. Bomba miała wybuchnąć na trybunach, co – biorąc pod uwagę fakt, że na Signal Iduna Park wchodzi ponad 80 tysięcy kibiców, wywołałoby zapewne tragiczne skutki. Na szczęście tym razem niemiecka policja okazała się czujna.
Tragedia w Monachium
Niestety, nie można tego powiedzieć o sytuacji z 1972 roku i jednego z najtragiczniejszych przypadków terroryzmu związanego ze sportem, czyli zamachu na igrzyskach w Monachium. Palestyńczycy z organizacji „Czarny Wrzesień” zabili wówczas 11 izraelskich sportowców i trenerów oraz jednego oficera niemieckiej policji. Do liczby zabitych należy dodać pięciu terrorystów, zastrzelonych podczas nieudolnie poprowadzonej próby odbicia zakładników. Przeżyło trzech terrorystów, ale zostali oni zwolnieni w następstwie porwania przez „Czarny Wrzesień” samolotu Lufthansy. Zawiodła wówczas ochrona wioski olimpijskiej, która była daleka od doskonałości. Zawodnicy bezkarnie ją opuszczali bez żadnych kontroli, kiedy tylko chcieli. Nawiasem mówiąc – terrorystom pomogli sforsować płot przypadkowi amerykańscy sportowcy, którzy myśleli, że ich koledzy z innego państwa „wyskoczyli” na miasto skorzystać z jego uroków. Zmyliły ich dresy, w które ubrani byli zamachowcy. Nie wiedzieli, że w marynarskich workach zamiast alkoholu są karabiny szturmowe AK-47, pistolety Tokariewa oraz granaty. Terroryści zabili od razu dwóch izraelskich sportowców, a dziewięciu związali, traktując jako zakładników. Domagali się wypuszczenia i umożliwienia przedostania się do Egiptu lub Kairu dla 234 Palestyńczyków i innych niearabskich więźniów przetrzymywanych w Izraelu oraz dwóch niemieckich terrorystów przetrzymywanych w niemieckich więzieniach, Andreasa Baadera i Ulrike Meinhof, założycieli niemieckiej Frakcji Czerwonej Armii (RAF). Izrael jednak nie chciał negocjować. Podobno zaoferował Niemcom wysłanie z odsieczą swoich sił specjalnych, ale spotkało się to z odmową gospodarzy igrzysk. Próba odbicia więźniów, których helikoptery wraz z porywaczami odtransportowały na lotnisko była tak nieudolna, że do dziś istnieje podejrzenie, że część sportowców zmarła na skutek postrzelenia przez policjantów. Wcześniej niemiecka telewizja transmitowała próbę osaczenia agresorów w wiosce olimpijskiej, co oglądali sami zainteresowani, doskonale orientując się w zamiarach niemieckich sił zbrojnych. Uroczystości żałobne miały miejsce 6 września na Stadionie Olimpijskim. Wzięło w nich udział 80 tysiące widzów i trzy tysiące sportowców. Igrzysk nie przerwano, ale część zawodników (wszyscy z Izraela, Egiptu, Filipin i Algierii oraz niektórzy z Norwegii i Holandii), pojechała do swoich domów.
Atak w Atlancie
Do zamachu doszło również podczas igrzysk olimpijskich w Atlancie, w 1996 roku. Wówczas wybuchła bomba podłożona w koszu na śmieci w Parku Olimpijskim, nieopodal wioski olimpijskiej. Spowodowało to śmierć dwóch osób i zranienie ponad 100. Sprawcę aresztowano dopiero po siedmiu latach – okazał się nim prawicowy ekstremista Eric Robert Rudolph, który został skazany na dożywocie. Co ciekawe – wcześniej podejrzewano jednego z ochroniarzy. Przy okazji okazało się, że zamachowiec dysponował on dużo silniejszym arsenałem niż ten, którego użył w trakcie igrzysk. I w tym przypadku zawody nie zostały przerwane, bo przecież „show must go on”. Innym zamachem, którego dokonano w Stanach Zjednoczonych i odbił się szerokim echem, był wybuch dwóch ładunków wybuchowych w trakcie maratonu w Bostonie, 15 kwietnia 2013 roku. Wśród trzech ofiar śmiertelnych był ośmioletni chłopiec, większe lub mniejsze rany odniosły 264 osoby. W tym przypadku bieg przerwano, choć część jego uczestników zdążyła dobiec do mety. Szybko zidentyfikowano sprawców. Okazali się nimi bracia Dżochar i Tamerlan Carnajewowie, pochodzenia czeczeńsko-awarskiego. 19 kwietnia zostali odnalezieni przez policję. W wyniku postrzelenia ciężko ranny został Tamerlan, który wkrótce zmarł w bostońskim szpitalu. 19-letni Dżochar zdołał zbiec z obławy, ale wolnością cieszył się jeszcze zaledwie kilkanaście godzin. Został ujęty w kryjówce na łodzi. W wyniku akcji policji miał rany postrzałowe głowy, szyi, nóg i ręki.
Poćwiartowali ciała
Poćwiartowane ciała 11 zawodników taekwon-do z Iraku i ich trenerów, którzy jechali na zgrupowanie do Jordanii, zostały znalezione w 2007 roku, około 12 miesięcy po tym, jak zgłoszono ich zaginięcie. Nikt nie przyznał się do tego zamachu, sprawcy nie zostali ujęci. Krwawe żniwo zebrał zamach w 2008 roku, tuż przed startem maratonu w Kolombo na Sri Lance. Dokonał go samobójca z „Tamilskich Tygrysów”, które walczyły o utworzenie odrębnego państwa na północy i wschodzie wyspy. Odpalił on ładunek wśród sportowców oczekujących na start. Zabił 15 osób, ranił prawie 100. Wśród ofiar był olimpijczyk Kuruppe Karunaratne. W 2009 roku nieznani sprawcy napadli na autokar wiozący krykietową reprezentację Sri Lanki na mecz w Pakistanie. Zginęło wówczas osiem osób (sześciu policjantów i dwie osoby cywilne). Z ekipy sportowców ucierpiało sześć osób, w tym trener, które zostały ranne. Tego samego roku piłkarze Kolumbii zwyciężyli z Ekwadorem 2:0. W trakcie ulicznej fiesty ktoś rzucił granat w tłum świętujących w Medellin fanów. Chyba tylko cud sprawił, że zmarła zaledwie jedna osoba.
Przypadkowe ofiary?
W styczniu 2010 roku 8 stycznia 2010 roku piłkarska reprezentacja Togo jechała autobusem do Angoli na Puchar Narodów Afryki. Separatystyczna grupa Front Wyzwolenia Enklawy Kabindy ostrzelała pojazd, a później tłumaczyła, że jej celem nie byli sportowcy, ale ochroniarze z Angoli. Tymczasem zmarł asystent trenera, rzecznik prasowy federacji Togo i kierowca autobusu. Sportowa arena została wykorzystane też do tego, by załatwić porachunki między politykami. W2004 roku na stadionie Tereka Grozny świętowano Dzień Zwycięstwa. W wyniku zamachu zmarł m. in. prezydent Czeczenii Achmad Kadyrow. Niektórych zamachów albo udało się uniknąć, albo nie przyniosły krwawych skutków. Chiny w ostatniej chwili udaremniły zamach Ujgurów podczas igrzysk w Pekinie. Przed igrzyskami w Atenach ładunki wprawdzie wybuchły (podłożyli je lewicowi ekstremiści), ale nikomu nie wyrządziły krzywdy. Z kolei Rajd Dakar został z Afryki przeniesiony do Ameryki Południowej. Powód? Zbyt duże prawdopodobieństwo zamachów..

Piotr Bednarczyk (AIP), Fot. Szymon Starnawski

- Advertisement -

Podobne

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ostatnio dodane

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520