W piątek wieczorem ponownie wybuchły zamieszki w Hamburgu wywołane przez działaczy organizacji lewicowych protestujących przeciwko kapitalizmowi. Zatrzymano 70 osób – podają zagraniczne media.
Jak podaje „Deutsche Welle”, policja po godzinie 20 przyznała, że oddała strzały ostrzegawcze w kierunku manifestantów, którzy nie chcieli się rozejść. Media podają również, że demonstranci, którzy spalili kilkadziesiąt samochodów i wybijali szyby w witrynach sklepów i banków w ciągu dnia bawili się z policją w kotka i myszkę, organizując siedzące protesty w różnych częściach miasta. Według „Deutsche Welle” policjanci mieli zatrzymać m.in. 24 aktywistów organizacji Greenpeace, którzy kąpali się w niedozwolonym miejscu w Łabie.
Jak podaje „New York Times”, do Hamburga w piątek rano ściągnięto posiłki policji z całych Niemiec, a nawet z sąsiednich krajów. Funkcjonariusze używali gazów pieprzowych, pałek, armatek wodnych, żeby rozpędzać grupy demonstrantów pojawiających się w różnych częściach miasta. Reporterom tego dziennika przedstawiciele protestujących mówili, że Hamburg jest miastem lewicowców, którzy nie zgadzają się na organizację imprezy najbogatszych krajów kapitalistycznych.
(AIP)