We wtorek rano miały miejsce kolejne protesty w Los Angeles, tym razem podczas posiedzenia komisji policyjnej.
Protesty mieszkańców rozpoczęły się po tym, jak policja zastrzeliła w sobotę czarnoskórego 18-latka. Dzień później z rąk mundurowych zginął kolejny podejrzany.
Chwile bezpośrednio poprzedzające śmierć tego pierwszego zostały nagrane, a film upubliczniony. Część protestujących sądzi jednak, że film, który zdaje się uzasadniać reakcję policji, został zmodyfikowany. – Wypuścili to dopiero po 72 godzinach. Pierwsze, co przychodzi w takiej sytuacji na myśl, to to, że manipulowali przy nagraniu. Ludzie chcą odpowiedzi, chcemy po prostu prawdy – mówił we wtorek jeden z obecnych.
Szef LAPD, Charlie Beck, wyjaśnił, że nagranie zdecydował się opublikować po konsultacjach z burmistrzem Ericiem Garcettim oraz biurem prokuratora. To jednak nie uspokoiło tłumu, który ciągle przerywał wypowiedzi Becka i członków komisji. Jedna z kobiet, która stwierdziła, że policja zabiła jej syna, zagroziła nawet, że zamorduje mundurowych.
Nikt nie został aresztowany, ale posiedzenie w końcu zostało zamknięte dla osób z zewnątrz. Członkowie ruchu Black Lives Matter podkreślali, że są zawiedzeni. – Sądzimy, że komisja policyjna nie słucha, kiedy zabieramy głos – powiedziała jej członkini.
(hm), Fot. Twitter.com