Władze Kalifornii rozważają wypuszczenie poza więzienne mury osób skazanych za poważne przestępstwa. Więźniowie nie wróciliby jednak na wolność, a pomagaliby przy gaszeniu pożarów.
Na terenie stanu działa największa i najstarsza w USA jednostka pożarnicza złożona z osadzonych. Ostatnio jednak traci na sile – obecnie składa się z około 3800 więźniów, podczas gdy w latach poprzednich liczyła około 4400.
Aby zwiększyć możliwości jednostki, bierze się pod uwagę możliwość wysłania do pomocy strażakom nie tylko więźniów o najdrobniejszych wykroczeniach – jak to ma miejsce w tej chwili – ale też tych odsiadujących wyroki za poważniejsze przestępstwa. Z pewnością nie znaleźliby się jednak w tym gronie podpalacze, porywacze, osoby mające na koncie przestępstwa seksualne, członkowie gangów i wszyscy, którzy odsiadują karę dożywotniego pozbawienia wolności za morderstwo.
Zanim wejdzie w życie, program, który budzi obawy o bezpieczeństwo mieszkańców, musi zostać zaakceptowany przez departament więziennictwa, a także departament leśnictwa i ochrony przeciwpożarowej.
(hm)