Lekarze sądowi ustalili tożsamość 35 śmiertelnych ofiar pożarów w Grecji. Podkreślają, że identyfikacja wszystkich zwłok może zabrać dużo czasu i w wielu przypadkach będzie niezwykle trudna. W sumie chodzi o 87 osób. Greckie służby uważają, że jeszcze nie wszystkie ofiary zostały odnalezione.
Jutro zaczną się odbywać pierwsze pogrzeby ofiar, które zostały zidentyfikowane. Jednocześnie trwa dramat ludzi, którzy szukają swoich bliskich i czekają na wyniki ekspertyz DNA. Niektórzy nadal wierzą, że osoby, których szukają, odnajdą się żywe. W akcji poszukiwania bierze udział kilka statków i grupa nurków. Są wśród nich ochotnicy. Ich zdaniem, niektóre ciała mogą być odnajdywane nawet daleko od miejsca pożaru.
Tymczasem rośnie gniew mieszkańców po zapewnieniach greckiego rządu o dobrze zorganizowanej akcji ratunkowej. Wczoraj minister do spraw porządku publicznego Nikos Toskas oświadczył, że władze zrobiły wszystko, co było w ich mocy, i dzięki temu nie było więcej ofiar. Dziś to samo powiedział premier Aleksis Tsipras. Mieszkańcy są też oburzeni wypowiedziami, że to oni sami ponoszą winę za tragedię, bo postawili swoje domy nielegalnie. Twierdzą, że to cynizm i brak szacunku dla osób, które straciły w pożarze wszystko, co miały.
W szpitalach nadal przebywa około 50 osób. 10 jest w stanie ciężkim.
Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)Beata Kukiel-Vraila/Ateny/em/sk