Kilkuset górników demonstrowało w poniedziałek przed kopalnią Brzeszcze (małopolskie). Związkowcy protestowali przeciwko rządowi, który nie dotrzymał zapisów zawartego w styczniu porozumienia.
Przewidywało ono utworzenie do 30 września nowej Kompanii Węglowej i dokapitalizowanie przeznaczonych pierwotnie do likwidacji kopalń, w tym kopalni Brzeszcze. Jednak rząd miał trudności ze znalezieniem inwestorów a Komisja Europejska ostrzegła, że zaproponowana przez rząd restrukturyzacja może być potraktowana jako nieuprawniona pomoc publiczna.
Ze związkowcami, do których przyjechał przewodniczący Solidarności Piotr Duda i przewodniczący Sierpnia 80 Bogusław Ziętek, byli także Beata Szydło z PiS i Paweł Kukiz. – Ten rząd podpisując porozumienie z górnikami chciał tylko zyskać na czasie. Nie dotrzymał słowa – mówił Piotr Duda. – Jutro zaczynamy akcję “Sprawdzam polityka”, aby ludzie wiedzieli, na kim postawić krzyżyk. – Kopalnie to dla Śląska być albo nie być, nie pozwolimy rządowi ich zamknąć – powiedział przewodniczący NSZZ Solidarność.
– Jeśli 25 października nie pójdziecie do wyborów, to dalej będziecie oszukiwani! To będzie wasza wina. Nie mamy prawa milczeć, nie mamy prawa siedzieć cicho – mówił do górników i ich rodzin Bogusław Ziętek, lider Sierpnia 80.
Natomiast Beata Szydło, kandydatka PiS na premiera, która była wcześniej burmistrzem Brzeszcz, podkreślała, że rządy PO i PSL nie potrafiły zadbać o polskie górnictwo. – Polskie górnictwo potrzebuje nowoczesności, wsparcia. Jeśli do Polski sprowadza się węgiel, to ja się pytam, dlaczego się na to pozwala. Czy chodzi o to, żeby kto innych zarabiał, a nasze kopalnie miały być zamykane? – pytała Beata Szydło. – Polska potrzebuje rządu, który dotrzymuje umów. My dotrzymujemy umów. Koniec dzielenia, czas łączyć, czas wspólnie rozwiązywać problemy – dodała kandydatka na premiera.
Beata Szydło była wczoraj na Śląsku od rana. Najpierw zjadła śniadanie z rodziną z Rudy Śląskiej. Potem zwiedziła Główny Instytut Górniczy w Katowicach. – Nie ma przyszłości polskiej gospodarki bez polskiego węgla, ale też nie ma przyszłości węgla bez nowoczesnych technologii – mówiła Beata Szydło, dodając, że ważne jest wspieranie innowacyjnych projektów i finansowanie badań naukowych.
– Musimy podjąć poważną debatę o polskim przemyśle – podkreśliła wiceprzewodnicząca PiS. Nie wyraziła chęci do debaty, którą proponuje premier Ewa Kopacz, twierdząc, że to działania podyktowane emocjami. Beata Szydło zwróciła uwagę na niedzielną wypowiedź premier Ewy Kopacz, która stwierdziła, że podstawą polskiej energetyki powinien być węgiel.
– W przeciwieństwie do moich oponentów politycznych nie mam w tyle głowy, po cichu, budowania elektrowni atomowej – powiedziała w niedzielę szefowa rządu, budząc konsternację nie tylko opozycji, ale i koalicjanta. – PSL jest za budową elektrowni atomowej w Polsce. Widzimy nie tylko potrzebę, ale wręcz konieczność zbudowania bloków jądrowych – przekonywał w poniedziałek wicepremier i minister gospodarki Janusz Piechociński. Jego zdaniem, polska elektrownia atomowa powstanie do 2025 r. – Jeśli nie chcemy importować energii to musimy mieć bloki jądrowe- podkreślił Piechociński.
Wypowiedzią Ewy Kopacz zdumiona jest opozycja, która przypomina deklaracje Donalda Tuska, że pierwsza “atomówka” powstanie w Polsce do 2019 r. Wtedy zaprotestowali mieszkańcy pomorskich gmin, gdzie planowano inwestycję. A skandalem zakończył się kontrakt z firmą konsultingową, która miała przygotować badania geologiczne i raport oddziaływania na środowisko. Firma nie wywiązała się z umowy a kontrakt zerwano.
Mimo opóźnień, do budowy elektrowni atomowej powołano specjalne spółki Skarbu Państwa, których działalność kosztowała do tej pory kilkaset milionów złotych. Prezesem jednej z nich został były minister Aleksander Grad, który zarabia rocznie ok 55 tys. zł. – Jeżeli dzisiaj premier polskiego rządu w histerycznej wypowiedzi będzie mówić, że nie będzie realizować tego projektu, to ja pytam gdzie są te pieniądze i na co je wydano – mówiła wczoraj Beata Szydło.
Tomasz Skłodowski AIP