-0.4 C
Chicago
czwartek, 28 marca, 2024

Gilewicz: Zjawisko szybkiego zwalniania trenerów występuje w naszej lidze od lat

Popularne

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520

Średnia pracy trenera w klubie Lotto Ekstraklasy jest zatrważająco niska. Wynosi jedynie 169 dni. W tym sezonie pracę straciło już dziewięciu szkoleniowców. 

Runda jesienna Lotto Ekstraklasy dobiega końca. Nie ulega wątpliwości, że przed startem tegorocznych rozgrywek mało kto wyobrażał sobie, że będą one tak wyglądały. Przecież walka o mistrzostwo Polski miała rozstrzygnąć się pomiędzy trzema najbogatszymi klubami w naszej lidze – Legią Warszawa, Lechem Poznań i Lechią Gdańsk. Boisko jednak wszystko zweryfikowało, a do walki o mistrzostwo włączył się beniaminek – Górnik Zabrze. Jedno jest za to niezmienne. W polskiej ekstraklasie za brak wyników nadal nie odpowiadają piłkarze. Jak co roku całą winę za niepowodzenia zrzuca się na trenerów, którzy z roku na rok pracują coraz krócej. W tym sezonie trener w polskim klubie jest zwalniany po około 169 dniach.

Z pracą pożegnało się już dziewięciu szkoleniowców. – Pół roku i dymisja? To przejaw słabości naszej ligi. Dla mnie to jest niewytłumaczalne – stwierdził Stefan Majewski, który jest odpowiedzialny za szkolenie w Polskim Związku Piłki Nożnej. – Szkoda zdrowia, żeby to wszystko komentować. Niestety, taki jest już los polskich trenerów. Niektórzy z nas pewnie już się przyzwyczaili do tej ciągłej karuzeli. Ja na razie nie mogę narzekać, chociaż wyniki Cracovii nie są imponujące. Pracujemy, żeby było znacznie lepiej, choć słyszałem już wiele głosów zdziwienia, że jeszcze mnie nie zwolnili. Nie da się zbudować drużyny w kilka miesięcy.

Może się zdarzyć niezły okres, sprzyjać szczęście, ale prawdziwa budowa trwa znacznie dłużej – skomentował trener Cracovii, Michał Probierz. On, Nenad Bjelica z Lecha Poznań, Marcin Brosz z Górnika Zabrze, Leszek Ojrzyński z Arki Gdynia, Gino Lettieri z Korony Kielce, Ireneusz Mamrot z Jagiellonii Białystok i Jerzy Brzęczek z Wisły Płock to jedyni trenerzy, którzy prowadzą drużyny od początku sezonu. „Smutne, trenerzy byli, są i będą zwalniani, natomiast forma zerwania kontraktu świadczy o braku kultury pracy prezesów klubów. W XX wieku o zwolnieniu powiadamiał kierownik drużyny lub gospodarz stadionu. W XXI wieku, jak ostatnio, poinformowali trenera kibice przez internet” – napisał na Twitterze były trener reprezentacji Polski, Andrzej Strejlau. Najnowszymi „ofiarami” rządów prezesów polskich klubów są Kiko Ramirez i Radosław Mroczkowski. W obu przypadkach zwolnienia wywołały sporą burzę. – Zwolnienie trenera Mroczkowskiego to spore zaskoczenie.

Miał on bardzo trudne zadanie, a mimo to dawał radę. Sytuacja ligowa Sandecji nie jest taka zła, jakby się mogło wydawać. Nie zapominajmy, że pomimo ograniczonego budżetu i ciągłej gry na wyjeździe (Sandecja swoje mecze domowe rozgrywa na stadionie Bruk-Betu Termaliki) klub potrafił rywalizować z najlepszymi i osiągać obiecujące rezultaty – ocenił były reprezentant Polski, Radosław Gilewicz. W czym zatem leży problem? Dlaczego kluby tak szybko dokonują zmian? – To zjawisko występuje naszej lidze już od bardzo dawna. Zarządy klubów nie wytrzymują ciśnienia. Nie potrafią w sposób racjonalny sprecyzować swoich celów. Prezesi bywają nerwowi i impulsywni. Oliwy do ognia dolewają również kibice, którzy narzucają coraz to większą presję – zaznaczył Gilewicz. W ekstraklasie coraz częściej sięga się po trenerów zza granicy, zamiast stawiać na młodych, zdolnych trenerów z Polski. Jacek Magiera w poprzednim sezonie, czy Marcin Brosz w obecnym, to idealne przykłady na to, że pomimo stosunkowo małego doświadczenia, można osiągać sukcesy.

– To czy trener jest zza granicy, czy z Polski nie ma znaczenia. Przecież każdy rozliczany jest w ten sam sposób i odczuwa taką samą presję – stwierdził były gracz m.in. Ruchy Chorzów i Polonii Warszawa. Cały czas chcemy, by Polska piłka klubowa z roku na rok zbliżała się poziomem do lig zachodnich. Jeśli chodzi o stadiony i opakowanie ekstraklasy, to nie mamy się czego wstydzić. Gdy pomyślimy jednak o zarządzaniu klubami i logistyce, to jest zupełnie inaczej. Gdy pojawia się problem, to nikt nie myśli, o tym jak go rozwiązać. Zamiast tego niemal po omacku szuka się „lepszej alternatywy”. – Dlaczego prezesi zachodnich klubów nie panikują i zamiast zwalniać trenerów starają się znaleźć rozwiązanie? Odpowiedź jest bardzo prosta. Tam bardzo ważną rolę odrywają dyrektorzy sportowi, którzy rządzą twardą ręką i mają dużo do powiedzenia. W Polsce tego brakuje, dlatego jest jak jest – podsumowuje ekspert Eurosportu, Radosław Gilewicz. Warto podkreślić, że w tym sezonie możemy być również świadkami niesamowitego wyczyny. W rozgrywkach 2011/12 pracę straciło 10 szkoleniowców. Wszystko wskazuje na to, że w bieżących rozgrywkach ten rekord zostanie pobity.

 

 

Mateusz Skrzyński (aip)

- Advertisement -

Podobne

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ostatnio dodane

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520