2.9 C
Chicago
środa, 24 kwietnia, 2024

Gdzie jest Kajetan Poznański? Poszukuje go policja w Polsce i Europie

Popularne

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520

Podejrzewany o dokonanie krwawej zbrodni w Warszawie Kajetan Poznański ma wystawioną czerwoną notę Interpolu. Wciąż pojawiają się jednak sygnały, że mężczyznę widziano w Polsce – w Poznaniu i w Bieszczadach.

Oskarżony o brutalne morderstwo kobiety Kajetan Poznański ma wystawioną tzw. czerwoną notę Interpolu, która informuje 190 krajów o tym, że poszukiwany jest bardzo niebezpiecznym przestępcą. Ułatwia też ewentualne procedury związane z zatrzymaniem go i przekazaniem do Polski. Wcześniej za Poznańskim wystawiono Europejski Nakaz Aresztowania, w związku ze sprawą przesłuchano kilkanaście osób.

 

Mężczyzna jest jednak poszukiwany w całej Polsce. Jak informował portal Supernowosci24.pl podejrzany miał się pojawić w jednej z bieszczadzkich wiosek, Wetlinie. Jak opisują dziennikarze tego portalu, we wsi pojawili się policjanci, którzy rozpytywali o Poznańskiego. Jednak jak potem oficjalnie podała policja, był to fałszywy trop. Poznański był też poszukiwany w Poznaniu. Stąd pochodzą jego rodzice.

 

Policja pojawiła się m.in. na mszy świętej u dominikanów. Wyprowadziła na zewnątrz młodego mężczyznę, ale sygnał okazał się fałszywy. Ślad po Kajetanie Poznańskim się urwał. Niedzielna msza u poznańskich dominikanów miała niecodzienny przebieg. Policjanci szukali Kajetana Poznańskiego, podejrzewanego o dokonanie brutalnego morderstwa w Warszawie. Policjanci pojawili się pod klasztorem przy al. Niepodległości po godzinie 16, krótko po rozpoczęciu mszy świętej. Trudno było nie zwrócić na nich uwagi, bo podjechali na sygnale. Na zewnątrz wyprowadzili młodego mężczyznę. Po jego wylegitymowaniu okazało się, że alarm był fałszywy.

 

Młodzieniec wrócił na mszę. – Policjanci, mimo że podjechali na sygnale, to podczas mszy działali dyskretnie – opowiada nam jeden z dominikanów. – Nie mieli mundurów, ale wyróżniali się strojem. Mieli kamizelki kuloodporne, wyglądali jak siły specjalne. Pokazywali zdjęcie mężczyzny, którego poszukują. Gdy potem sam poszukałem zdjęcia tego poszukiwanego, miałem wrażenie, że policja szukała kogoś innego. Osoba ze zdjęcia w ogóle nie przypominała poszukiwanego w sprawie morderstwa. Policja potwierdza, że pojawiła się u dominikanów w związku z Kajetanem Poznańskim. – Otrzymaliśmy różne sygnały na temat miejsc, w których miałby ukrywać się podejrzany o morderstwo.

 

Oprócz klasztoru, wskazywano nam ulicę Głogowską i okolice dworca kolejowego. Żadna z tych informacji się nie potwierdziła – mówi Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji. Dlaczego Poznański jest poszukiwany właśnie w Poznaniu? Bo stąd pochodzą jego rodzice. Jego matka jest prokuratorem. W przeszłości pełniła różne ważne funkcje w poznańskiej prokuraturze. Poznański od dłuższego czasu wykazywał zainteresowanie kulturą Japonii, w tym m.in. samurajskimi mieczami. Według relacji osób, które go znały na co dzień, poszukiwany jest człowiekiem bardzo spokojnym. Do tej pory nie zachowywał się agresywnie w sytuacjach publicznych, choć policja bada, czy nie jest powiązany z innymi podobnymi przypadkami morderstw, przy których nie udało się ustalić sprawców. Swoją zbrodnię Kajetan P. dokładnie zaplanował.

 

Ofiara nauczała prywatnie języka włoskiego, a lekcje odbywały się w jej domu. To tam miało dojść do zbrodni. P. zabił kobietę, a potem przewiózł ją do innego mieszkania w torbie. Zwłoki próbował podpalić, jednak na miejsce została wezwana straż pożarna, która szybko ugasiła niewielki pożar, a chwilę potem dokonała makabrycznego odkrycia. Wezwano policję, która zidentyfikowała ciało kobiety. Jej zaginięcie wcześniej zostało zgłoszone przez narzeczonego, który wrócił do mieszkania na Woli i znalazł ślady krwi. Z ustaleń policji wynika, że ofiara miała lecieć tego samego dnia do Bolonii, gdzie mieszkał jej partner. Poszukiwany doskonale wiedział co robi, o czym świadczy fakt, że na lekcję języka włoskiego zabrał ze sobą ostre narzędzia oraz torby niezbędne do przewozu ciała.

 

Po dokonaniu morderstwa, Poznański wyłączył telefon komórkowy i wypłacił dużą sumę gotówki, co znacząco utrudnia jego poszukiwania, ponieważ nie można go namierzyć po sygnale telefonicznym ani historii płatności kartą bankomatową. Podejrzany studiował dziennikarstwo i filologię klasyczną na Uniwersytecie Warszawskim. Prowadził portal „Książę i Żebrak” w ramach koła naukowego pod tą samą nazwą. Współpracował także ze studenckim pismem PDF. Poszukiwanego fascynowała postać Hannibala Lectera, fikcyjnej postaci mającej na koncie liczne morderstwa. Dwa lata temu w roczniku poświęconym kulturze świata starożytnego, które wydała Polska Akademia Nauk, ukazał się jego pisany łaciną wiersz „Hannibalis Lecter Cena”.

 

Pomimo młodego wieku, szybko zaczął także prowadzić wykłady i prelekcje w bibliotekach na warszawskiej Woli, gdzie zarabiał na życie. Tematem prowadzonych przez niego wykładów było m.in. „Znaczenie samodyscypliny dla wewnętrznej wolności człowieka, czyli problem wolnej woli w myśli starożytnej oraz chrześcijańskiej”. Kolejny wykład miał się odbyć 24 lutego. Ofiarą Poznańskiego jest 30-letnia radomianka, tłumaczka i lektorka języka włoskiego. Katarzyna J. była absolwentką lingwistyki stosowanej Uniwersytetu Warszawskiego, od lat uczyła języka włoskiego na wszelkich poziomach nauczania, często bywała we Włoszech. Udzielała korepetycji w wynajmowanym mieszkaniu na warszawskiej Woli. W opinii uczniów była świetną nauczycielką, która potrafiła wzbudzić pasję do nauki.

 

– Wszyscy w pracy przeżywamy tę tragedię. Trudno to opisać słowami. Brak po prostu słów – mówi chcący zachować anonimowość pracownik jednej z radomskich firm, gdzie pracują rodzice Kasi. Dodaje, że Kasię znał od dawna. – To była wyjątkowa dziewczyna, uczynna, sympatyczna, poukładana, uprzejma. Nikt nigdy nie powiedział o niej złego zdania.Rodzice ofiary zostali objęci pomocą psychologiczną ze strony psycholożki i jednego z księży. Katarzyna J. była jedynaczką, nie miała dzieci. Jedna z hipotez śledczych zakładała, że Kajetan Poznański umówił się z Katarzyną w jej mieszkaniu, być może pod pretekstem nauki języka włoskiego, a potem zamordował ją.

 

Poćwiartował zwłoki i przewiózł je taksówką do wynajmowanego przez siebie mieszkania na Żoliborzu. Taksówkarzowi, który zwrócił uwagę na zakrwawioną torbę powiedział, że wiezie… tusze dzika. Potem próbował podpalić mieszkanie, aby zatrzeć ślady. Dym zaalarmował mieszkańców, którzy wezwali strażaków. W tym samym czasie do mieszkania na Woli dotarli współlokatorzy radomianki.

 

Przerażeni poinformowali policję, że w mieszkaniu są ślady krwi. Śledczy szybko skojarzyli oba fakty i rozpoczęli poszukiwania potencjalnego sprawcy. Zdaniem policji, nic nie wskazuje na jakąkolwiek zażyłość w relacjach mordercy i ofiary. Być może widywał ją w bibliotece na Woli, gdzie pracował.

- Advertisement -

Podobne

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ostatnio dodane

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520