11.6 C
Chicago
piątek, 19 kwietnia, 2024

Frankowicze są najlepiej spłacającymi kredyty. Czy zostaną na lodzie?

Popularne

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520

Komisja Nadzoru Finansowego ostrzegła, że prezydencki projekt pomocy frankowiczom  zagrozi kryzysem  całego systemu finansowego. Co dalej?
Przygotowana przez Komisję Nadzoru Finansowego (KNF) ocena skutków finansowych prezydenckiego projektu ustawy mającej pomóc kredytobiorcom frankowym potwierdziła to, czego wszyscy się spodziewali – ciężar nałożony na banki groziłby zachwianiu stabilności całego systemu finansowego. Tymczasem, co po raz kolejny podkreśliła Kancelaria Prezydenta RP dla niej „priorytetem jest pomoc kredytobiorcom, przy zachowaniu stabilności finansowej państwa i sektora bankowego”.
Oznacza to, że szanse na realizację projektu restrukturyzacji kredytów frankowych i innych walutowych po „kursie sprawiedliwym” są niewielkie. Taki ton przebija z ocen większości ekspertów.
– Z punktu widzenia kosztów oraz konsekwencji dla części banków i stabilności sektora bankowego, wyliczenia Komisji Nadzoru Finansowego nie pozostawiają wątpliwości, że przyjęcie prezydenckiego projektu rozwiązania problemu kredytów we frankach nie wchodzi w grę. Żaden polityk nie podejmie ryzyka wprowadzenia go w życie w takim kształcie – uważa Roman Przasnycki, główny analityk GERDA BROKER.
Podobnego zdania jest Mateusz Adamkiewicz, analityk rynków finansowych HFT Brokers: – Raport KNF o ustawie frankowej ostatecznie przekreśla szanse na jej wprowadzenie w takiej formie, co specjalnie nikogo nie powinno dziwić. Już przy okazji raportu NBP, a nawet wcześniej, mówiło się o tym, że koszty jej wprowadzenia będą dla banków zbyt wysokie. KNF dysponuje najbardziej wiarygodnymi i najświeższymi danymi dotyczącymi sektora bankowego, dlatego stanowisko tej instytucji jest nie do podważenia – uważa Adamkiewicz.
Potwierdziły to także notowania akcji banków, które po ogłoszeniu wyników pracy KNF tym razem nie wykonały gwałtownych ruchów. A to oznacza, że inwestorzy nie wierzą w forsowanie ryzykownych dla instytucji finansowych i systemu bankowego rozwiązań.
– Jeżeli chodzi o wpływ na notowania banków, to znajdujemy się już kilkanaście procent powyżej notowań z momentu ogłoszenia pierwotnej propozycji prezydenckiej. To pokazuje, że rynek już od dawna nie wierzył we wprowadzenie jej w takim kształcie. Teraz oczywiście będziemy czekać na kolejny projekt, który może również wywołać krótkotrwałą reakcję, ale sumarycznie uważam, że najgorsze banki mają już za sobą i jeśli nastroje globalne będą nam sprzyjały, to akcje banków notowanych na GPW mogą lekko zyskiwać, chociaż nie jest to mimo wszystko najbezpieczniejsza inwestycja w obecnych warunkach – zauważa Adamkiewicz.
Nie zmienia to faktu, że wcale nie mniejszym zagrożeniem dla systemu jest zostawienie problemu kredytów we frankach bez rozwiązania. Jak wskazuje wielu analityków, jest to wciąż „tykająca bomba”.Trudno odmówić racji Stowarzyszeniu Stop Bankowemu Bezprawiu, które wskazuje, że skok kursu franka o kolejne 1 zł do góry spowoduje, że „bomba wybuchnie”, co także zdestabilizuje całe polskie finanse.
Co dalej? – To, że ustawa nie przejdzie w tej formie nie oznacza jednak, że problem znika i dlatego czekamy na kolejne propozycje. Bardzo możliwe jest, że kolejna ustawa będzie opierała się na podobnych założeniach, tyle, że koszty dla banków będą rozłożone w czasie. To i tak nie jest dobre rozwiązanie, ponieważ wyniki poszczególnych banków będą pozostawały pod presją przez kilka lat. Kolejna propozycja będzie musiała być łagodniejsza dla sektora bankowego, ponieważ kryzys tego sektora jest najgorszym, co może spotkać polską gospodarkę. Oprócz rozłożenia w czasie skutków ratowania kredytobiorców następna ustawa może zawierać również większe restrykcje odnośnie osób, które mogą korzystać z pomocy – wskazuje Adamkiewicz.
Jeszcze dalej w sugestiach idzie  Roman Przasnyski, główny analityk GERDA BROKER. – Przy okazji przeprowadzania analiz okazało się, że nie istnieje jeden „sprawiedliwy” kurs franka, a wniosek natury bardziej ogólnej jest taki, że do rozwiązywania problemu należy podejść w sposób bardziej zindywidualizowany – uważa Przasnyski. – Przede wszystkim należałoby w pierwszej kolejności zaproponować konkretne formy pomocy kredytobiorcom, którzy nie są w stanie spłacać swoich zobowiązań. Warto przy tym pamiętać, że w takich przypadkach mogą oni korzystać z już istniejących rozwiązań, jak na przykład upadłość konsumencka, która podobnie jak jeden z zapisów prezydenckiego projektu zakłada sprzedaż nieruchomości obciążonej hipoteką oraz Fundusz Wsparcia Kredytobiorców, którego zasady działania można by zmodyfikować w taki sposób, by pomoc była bardziej dostępna. Istotna rola w restrukturyzacji zadłużenia we frankach powinna przypadać bankom, na co zwracał niedawno uwagę przewodniczący KNF. Być może pewne zasady postępowania banków w tej kwestii powinny przybrać formę rekomendacji KNF.
Przasnyski wskazuje też, że choć „piłka” wciąż jest po stronie banków, to one same nie rozwiążą problemu: – Wydaje się, że dalsze poszukiwanie kompromisowych rozwiązań, zmierzających do zmniejszenia kosztów rozwiązania problemu po stronie banków, przy zachowaniu dotychczasowej filozofii podejścia do zagadnienia, nie doprowadzi do przyjęcia rozstrzygnięć satysfakcjonujących kredytobiorców i banki – nie kryje sceptycyzmu Przasnyski. – Przede wszystkim należałoby w sposób bezstronny ustalić kwestie zasadnicze, to znaczy, czy zobowiązania zaciągane we frankach to kredyty, czy instrumenty finansowe, czy kredytobiorcy byli należycie informowani o ryzyku z nimi związanym oraz czy banki nie nadużywały konstrukcji spreadu do osiągania korzyści kosztem klientów. Należałoby oprzeć się w tym zakresie na opiniach audytorów oraz rozstrzygnięciach unijnego Trybunału Sprawiedliwości – dodaje główny analityk GERDA BROKER.
Za pomocą frankowiczom jest też prof. dr hab. Marian Noga, dyrektor Instytutu Finansów i Rachunkowości WSB we Wrocławiu, b. członek Rady Polityki Pieniężnej: – W gąszczu obietnic przedwyborczych myślę, że warto jest pomóc frankowiczom, bo wiem z wiarygodnych źródeł, że to właśnie oni są najlepiej spłacającymi  kredyty, czyli kredytobiorcami bardzo solidnymi. Frankowicze ponadto są trzonem polskiej klasy średniej, od której będzie zależeć przyszłość polskiej gospodarki. Jest ich około 560 tys., ale są jeszcze w liczbie około 140 tys. kredytowiczów walutowych i jeszcze 300 tys. kredytowiczów  złotówkowych, z długiem powyżej 100 tysięcy złotych.
– Czy to jest możliwe? – pyta profesor i od razu sam sobie odpowiada: – Tak, ale pod warunkiem, że oprócz programu „Rodzina 500 +” żadnego innego programu do końca kadencji PIS już nie by nie zrealizował. To jednak jest bardzo wątpliwe.
- Advertisement -

Podobne

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ostatnio dodane

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520