W wielu miastach Francji odbyły się demonstracje przeciwko polityce socjalnej prezydenta Emmanuela Macrona. W kilku przypadkach doszło do starć z policją.
Licealiści i emeryci, nauczyciele i studenci, pracownicy służby zdrowia i urzędnicy państwowi odpowiedzieli na wezwanie związków zawodowych z komunistyczną CGT na czele, by wyjść na ulice i protestować przeciwko, ich zdaniem, wymierzonej w sektor publiczny polityce władz niszczącej francuski model socjalny państwa opiekuńczego.
Jeden z działaczy centrali CGT wyjaśniał, że według niego, to obywatele za to płacą. Dodawał, że nie ma pracy, że ludzie są bezrobotni, a ponieważ nie rosną płace, to i nie wzrasta siła nabywcza pieniądza. Jego zdaniem wprowadzane zmiany nie wnoszą żadnych konkretów w życie obywatela. Emerytka, uczestniczka protestu, której po odjęciu od tysiąca czterystu euro emerytury opłat za mieszkanie zostaje na życie sto euro tygodniowo mówi, że ma listę zakupów i co do centyma sprawdza ceny. Dwa razy się zastanowi zanim coś kupi, a często zadaje sobie pytanie tego co chce kupić to naprawdę potrzebuję. W manifestacjach w całym kraju jedna osoba odniosła obrażenia, kilkanaście zostało zatrzymanych.
Informacyjna Agencja Radiowa/IAR/Marek Brzeziński/Paryż/mcm/sk