Rosyjska firma Kaspersky Lab, zajmująca się cyberbezpieczeństwem uważa, że padła ofiarą rozgrywki geopolitycznej między Stanami Zjednoczonymi a Rosją. Wcześniej władze USA usunęły przedsiębiorstwo z listy zaufanych dostawców oprogramowania dla organów administracji publicznej. Powodem były podejrzenia, jakoby programy Kaspersky’ego miały umożliwiać Rosjanom uzyskanie dostępu do amerykańskich sieci komputerowych.
Kaspersky Lab jest jednym z największych na świecie dostawców oprogramowania antywirusowego i antyhakerskiego. W odpowiedzi na decyzję amerykańskich władz oraz artykuły w mediach firma wydała oświadczenie, w którym stwierdza, że taki krok jest skutkiem szerszego konfliktu między Stanami Zjednoczonymi a Rosją. „Wszystko wskazuje na to, że Kaspersky Lab zostało wciągnięte w walkę geopolityczną, w której każda ze stron chce wykorzystywać firmę w charakterze pionka” – napisano w oświadczeniu, cytowanym przez agencję RIA. Dodano, że prezes Jewgienij Kaspierski już wcześniej deklarował gotowość spotkania się z amerykańskimi urzędnikami i kongresmenami w celu wyjaśnienia wszelkich wątpliwości. Wcześniej Kaspierski pisał, że doniesienia o rzekomych powiązaniach jego firmy z Kremlem są „nieuzasadnionymi teoriami spiskowymi” oraz „kompletną bzdurą”.
Szacuje się, że z oprogramowania Kaspersky’ego korzysta na świecie 400 milionów osób. Część z nich może o tym nie wiedzieć, bo programy firmy na mocy licencji są często wbudowywane w produkty innych dostawców.
Sukces Kaspersky Lab zainteresował przedstawicieli amerykańskich władz, zaniepokojonych plotkami o związkach przedsiębiorstwa z rosyjskimi władzami. W maju republikański senator z Florydy Marco Rubio w czasie wysłuchania publicznego w Senacie pytał szefów służb, czy podlegające im instytucje korzystają z oprogramowania Kaspersky’ego. Wówczas otrzymał odpowiedź jednoznacznie przeczącą, ale pytanie zostało odebrane jako próba zwrócenia uwagi na sprawę, o której Rubio dowiedział się w czasie poufnych spotkań. Wiadomo, że sprawą zajmowało się FBI.
Tymczasem Bloomberg w szerszym artykule na temat Kaspersky Lab pisze o powiązaniach spółki z rosyjską Federalną Służbą Bezpieczeństwa. Według Bloomberga, firma miała dostarczać rosyjskim służbom oprogramowanie, służące ochronie przed coraz częściej stosowanymi przez hakerów atakami typu „DDoS”, polegającymi na czasowym odcięciu danego serwera lub sieci od internetu. Z artykułu wynika, że Kaspersky Lab miało opracować dla FSB program, który pozwala błyskawicznie zlokalizować źródło takiego ataku. Za realizację projektu, według Bloomberga, odpowiadał szef departamentu prawnego Igor Czekunow, były policjant i oficer KGB. Cytowany przez autora artykułu ekspert ds. cyberbezpieczeństwa stwierdził jednak, że szukanie dowodów na to, że Kaspersky Lab łamie swoją politykę prywatności i przekazuje informacje z USA rosyjskim służbom, jest bez sensu – bo takich spraw nie ma, albo przynajmniej nie są one dyskutowane publicznie.
Informacyjna Agencja Radiowa(IAR)/RIA&rtr&bloomberg/md/nyg