Elektryk pracujący przy budowie drapacza chmur w Los Angeles wypadł w czwartek z 53. piętra i przeleciał około 250 metrów, zanim uderzył w ruchliwą ulicę w „Mieście Aniołów”.
Do tragedii doszło na placu budowy Wilshire Grand Tower, mającego liczyć 335 metrów wieżowca, który zostanie oddany do użytku w marcu 2017 roku. Nie wiadomo, dlaczego elektryk znajdował się tak wysoko. Przydzielony był do pracy na niższych piętrach i z tego względu nie miał kasku ani uprzęży bezpieczeństwa, które nie są tam wymagane.
Wypadek miał miejsce w chwili, kiedy na ulicach Los Angeles panował duży ruch. Wielu przechodniów widziało szczątki pracownika i w szoku opuściło miejsce zdarzenia.
Czuwająca nad budową firma Martin Project Management podkreśliła, że w budynku są wszystkie niezbędne zabezpieczenia, a wszystkich 891 zatrudnionych przy budowie pracowników przeszło szkolenia z bezpieczeństwa.
Po wypadku zakończono na czwartek pracę.
(hm)