2.4 C
Chicago
czwartek, 28 marca, 2024

Eksperci: Potrzebne są zmiany w prawie wyborczym!

Popularne

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520

Zespół doświadczonych naukowców z inicjatywy Fundacji Batorego postanowił sprawdzić, jak było rzeczywiście z wyborami do sejmików wojewódzkich w 2014 r. Wnioski z ich pracy są prozaiczne, aczkolwiek bardzo istotne dla systemu wyborczego. Badacze zaprezentowali właśnie swój raport z nadzieją na to, że parlament wykorzysta go do usprawnienia prawa wyborczego. Specjaliści przebadali karty ze stu losowo wybranych obwodów z całej Polski.

– Z pewnością zajmiemy się rekomendacjami zawartymi w raporcie – deklaruje w rozmowie z Agencją Informacyjną Polska Press poseł Arkadiusz Mularczyk z PiS, szef sejmowej Komisji Nadzwyczajnej ds. Zmian w Kodyfikacjach. Przewodniczący tej ważnej komisji nie wyklucza spotkania w tej sprawie jeszcze w tym roku.

Problemów z naszym systemem wyborczym nie brakuje, choćby tego, że w 2018 r. następuje zniesienie obowiązku meldunkowego. Państwowa Komisja Wyborcza alarmuje, że w związku z tym nie będzie można zrobić rzetelnego spisu wyborców. Tym problemem komisja posła Mularczyka musi się zająć w pierwszej kolejności. Ale nie tylko tym.

W głosowaniu do sejmików województw w 2014 r. Polacy oddali aż 2,5 mln nieważnych głosów, 17 proc. wszystkich oddanych. To sprawiło, że w połączeniu z awarią systemu informatycznego i przesuwaniem terminu ogłoszenia wyników wyborów przez „leśnych dziadków” pojawiły się podejrzenia o fałszerstwa wyborcze. Sędzia Wiesław Kozielewicz, zastępca szefa PKW, ma wciąż pretensje do mediów o takie nazywanie członków PKW. – Proszę mi wierzyć, mam wielki żal o to niesprawiedliwe określenie. I nikt nas za to nie przeprosił do tej pory – mówi w rozmowie z AIP. – Do tego po wyborach trwała nagonka na pracowników komisji, trafiały się nawet obraźliwe listy w stosunku do nich – przypomina sędzia Kozielewicz.

Tymczasem „zafałszowane” wyniki wyborcze, na co zwracają uwagę autorzy raportu, mogą wynikać z wielostronicowej konstrukcji broszury wyborczej. Dlatego sugerują odejście w kolejnej elekcji od broszury na rzecz dużej płachty z wszystkimi nazwiskami na jednej karcie, co powinno spowodować znaczne zmniejszenie liczby głosów nieważnych. – Znaczący wzrost głosów nieważnych w wyborach z 2014 r., nieważnych z powodu postawienia w broszurze do głosowania więcej niż jednego znaku „X”, był konsekwencją zastosowania karty zbroszurowanej – twierdzi dr hab. Bartłomiej Michalak z UMK, członek zespołu badawczego.

Innym ważnym elementem układanki „fałszującej” wyniki wyborów jest problem oddawania pustych głosów. W wyborach do sejmików wojewódzkich w 2014 r. oddano aż 1,2 mln takich głosów, co stanowi 48 proc. wszystkich oddanych głosów nieważnych. Dla porównania, w wyborach do rad powiatów liczba głosów pustych wyniosła w 2014 r. w skali kraju „tylko” 370 tys., a w głosowaniu na wójtów, burmistrzów i prezydentów było około 170 tys. pustych głosów.

Do tego dochodzi dość duża liczba oddanych głosów wielokrzyżykowych – to ponad milion. Tu autorzy raportu wskazują na kilka przyczyn: wyborcy popełnili błędy, zasugerowali się innym głosowaniem, nie znali procedur wyborczych lub, co najbardziej prawdopodobne, to skutek wprowadzenia feralnych zbroszurowanych kart do głosowania. Sugestia do ustawodawcy wydaje się  oczywista – że należy zlikwidować „broszurowość” przy następnych wyborach samorządowych i nie wprowadzać takich przy okazji np. wyborów parlamentarnych.

Dlaczego oddaliśmy tyle pustych głosów? W odpowiedzi na to pytanie dr Michalak sugeruje, że wynika to z braku zainteresowania wyborami do sejmików wojewódzkich. – Wyborcy nie mają dostatecznej wiedzy na temat wybieranego gremium albo też nie są zainteresowani jego politycznym głosowaniem. To dziwi, wszak w rękach sejmików jest dość istotna część pieniędzy unijnych, które właśnie radni sejmiku „dzielą” i wydają na potrzeby mieszkańców.

Doktor Michalak zwraca uwagę na ciekawą kwestię. Otóż na wielu pustych kartach do głosowania widnieją dopiski, dość częste, w postaci komentarzy, przekreśleń, znaków czy adnotacji.

Wyborcy, co pokazało badanie zespołu naukowców, manifestowali przy okazji wyborów samorządowych swój negatywny stosunek do kandydatów, choćby przekreślając całą kartę lub wykreślając lub zamazując nazwiska kandydatów, czasami dopisując fikcyjnego kandydata. Część dopisków lub adnotacji miała charakter dowcipny, czasami wulgarny. Na badanych kartach zdarzały się też rysunki. Jak wynika z raportu, część głosów mimo intencji wyborcy, by głos został uznany za nieważny, uznawano za ważny. Konstatacja dotycząca liczby oddanych nieważnych głosów jest taka, że to ogromna liczba elektoratu i takiego głosu nie należy lekceważyć.

I tu pojawia się wyzwanie, jak rozwiązać problem głosów świadomie oddawanych jako nieważne. Może należy wprowadzić na karcie wyborczej opcję: „nie głosuję na żadnego z powyższych kandydatów” lub: „głosuję przeciwko wszystkim kandydatom” – sugeruje naukowiec. To nie wpłynie na wynik wyborów, jednak – zdaniem dr. Michalaka – może przyczynić się do wzrostu frekwencji wyborczej.

Warto zwrócić także uwagę na kwestię informatyzacji wyborów. Pamiętamy wpadkę informatyczną systemu wspierającego obliczanie wyników wyborów z 2014 r. Było to przedmiotem kpin, żartów, na co zwracał uwagę sędzia Kozielewicz. Jednak od pełnej informatyzacji nie uciekniemy. Doktor Jacek Haman z UW, członek zespołu badawczego, uważa, że głosowanie elektroniczne jest w przyszłości nieuniknione. – Prace koncepcyjne nad nowymi sposobami głosowania muszą zostać podjęte – zauważa.

Doktor Adam Gendźwiłł z UW diagnozuje krótko: problem liczby głosów nieważnych oddanych w wyborach samorządowych w 2014 r. musi być sygnałem ostrzegawczym dla wszystkich zainteresowanych wyborami.

Na istotną kwestię zwraca uwagę dr Jarosław Flis z UJ. Uważa on, że efektem zniechęcenia wyborców do głosowania na listy sejmikowe jest kolosalny nadmiar kandydatów z poszczególnych ugrupowań. Skutkiem tego jest duża liczba głosów nieważnych.

Na inny ważny problem zwróciła uwagę dr hab. Katarzyna Kłosińska z UW, sekretarz naukowy Rady Języka Polskiego, która analizowała zapisy na karcie do głosowania. Jej zdaniem język urzędowy jest zbyt skomplikowany, trudny i często niezrozumiały. – Jako Rada Języka Polskiego nie mamy żadnego wpływu na sformułowania urzędnicze na kartach wyborczych – przyznała w rozmowie z AIP. Doktor Kłosińska wyraziła nadzieję, że to się zmieni i zadeklarowała pomoc w tym zakresie. Jak ważna jest prostota językowa, przekonywała podczas prezentacji raportu, która miała miejsce w Fundacji Batorego w Warszawie.

Poseł Borys Budka z PO, zastępca przewodniczącego Komisji Nadzwyczajnej ds. Zmian w Kodyfikacjach, ocenił, że głębszej analizy będą wymagały wszystkie wnioski zmierzające do ewentualnej zmiany przepisów prawa wyborczego w Polsce. – Będę sugerował, żeby każdy z członków naszej komisji zapoznał się z raportem. Być może uda się nawet zorganizować posiedzenie komisji poświęcone zagadnieniom poprawy prawa wyborczego z udziałem ekspertów, którzy opracowali raport – mówi w rozmowie z AIP. Jak dodaje, są to osoby, z których głosem doradczym posłowie powinni się liczyć. – Nie chcę przesądzać, z których zaleceń skorzystamy, ale z pewnością konieczne są zmiany, by w przyszłości zminimalizować oddawanie przez wyborców głosów nieważnych. Pragnę podkreślić, że w mojej ocenie jest to opracowanie na wyjątkowo wysokim poziomie merytorycznym – podsumowuje poseł Budka.

– Praca była frajdą dla nas, wiązała się z poczuciem, że robimy coś pożytecznego, sensownego. Spotkaliśmy się z życzliwością administracji publicznej – podsumował prezentację raportu dr hab. Mikołaj Cześnik z Uniwersytetu SWPS. – Ponieważ pojawiały się dość pochopne sądy na temat tamtych wyborów, my postanowiliśmy sprawdzić, dlaczego te nieważne głosy stały się tak ważnym problemem. Stąd nasz raport – dodał dr Cześnik.

Prezentacja raportu „Nieważne głosy, ważny problem” odbyła się w ostatnią środę w siedzibie Fundacji Batorego. Badanie przeprowadzone przez autorów raportu miało, jak podkreślają twórcy, charakter unikalny. Nigdy wcześniej nie tylko w Polsce, ale też w innych krajach demokratycznych eksperci nie mieli dostępu do kart wyjętych z urn wyborczych.

Wśród najważniejszych rekomendacji związanych z wyborami samorządowymi znalazły się: długofalowa akcja edukacyjna i informacyjna dla obywateli, przygotowanie kompleksowego programu szkoleń dla pracowników i urzędników związanych z procesem wyborczym, zmianę wyglądu kart do głosowania, rozważenie liberalizacji zasad uznawania preferencji wyborczych, możliwość uzyskania przez wyborcę nowej karty do głosowania, wprowadzenie nowego sposobu kategoryzacji głosów nieważnych z uwzględnieniem przyczyn ich nieważności oraz uregulowanie statusu tzw. niepartyjnych obserwatorów wyborów.

Procentowe poparcie w wyborach do sejmików wojewódzkich:

PiS – 26,85 proc.

PO – 26,36
PSL – 23,68
SLD – 8,78

Tomasz Dereszyński AIP, Fot. Archiwum

- Advertisement -

Podobne

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ostatnio dodane

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520