4.5 C
Chicago
piątek, 29 marca, 2024

„Drugie życie” – rozmowa z Moniką Kuszyńską

Popularne

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520

Z Moniką Kuszyńską, piosenkarką, byłą wokalistką Varius Manx, autorką książki „Drugie życie” rozmawiamy o powrocie do normalnego funkjonowania po wypadku.
Co spowodowało, że po dziewięciu latach od wypadku przerwała Pani milczenie i napisała książkę?
Właściwie trudno powiedzieć, że przerwałam milczenie, bo opowiadałam częściowo te historie w wywiadach, podczas spotkań. Zawsze w takim kontekście, że z trudnej sytuacji można się podnieść. To mój motyw przewodni, dla którego opowiadam tę historię. Nie dlatego, że mam potrzebę wracania non stop do tego wydarzenia. Ja się najbardziej odnoszę do tego momentu podniesienia się. A to, że napisałam książkę, sprawił splot różnych wydarzeń. Pojawiła się propozycja Edipresse i Katarzyny Przybyszewskiej i pomyślałam, że to dla mnie dobra konfiguracja. Po drugie do pewnych wydarzeń trzeba złapać dystans, potrzebny jest czas, żeby móc je na spokojnie rzetelnie opisać. Po trzecie wreszcie zrobiłam to dlatego, aby stworzyć spójną, jedną historię. Nie tak wyrywkową, ale opisaną w większej formie. Po to, aby móc ludziom nieść przesłanie, o którym mówię bardzo często i które mi towarzyszy od tych lat. Często byłam pytana czy taka książka powstanie. Otrzymywałam wiele sygnałów od mojej publiczności, że jest taka potrzeba. Dlatego zdecydowałam się.
Była niedziela, 28 maja 2006 roku. Ostatni dzień Pani życia. Tamtego życia. Czy tamto Pani życie w zespole Varius Manx było bardzo intensywne?
Dość intensywne. Na pewno. Dużo się działo. Koncerty… Wiadomo jak to jest, gdy dołącza się do zespołu już znanego. Intensywne też dlatego, że byłam bardzo młodą dziewczyną.
Czy wypadek nie był jakąś przestrogą? Przecież, jak Pani pisze, „stało się coś po coś”.
Tak. Muszę w to wierzyć. Choć nikt nie da mi gwarancji, że to wszystko jest wymyślone, że to jest po prostu los. Możemy w to wierzyć lub nie. Już tacy jesteśmy, że zawsze chcemy wierzyć, gdy coś trudnego zdarzy się w naszym życiu, że to było po coś i to nie jest bez sensu. Jedyne co można zrobić to obrócić tę sytuację w dobrą dla nas stronę. Z pewnością to może się udać, można wówczas wyciągnąć jakieś dobre wnioski i zacząć coś od nowa. To jest zawsze jakiś plus, że pewne rzeczy się kończą praktycznie, ale też dają nowy początek i niekiedy jest to dla ludzi wielka szansa zrozumienia niektórych spraw. Ale dopiero z perspektywy, takiej jak ja mam dzisiaj, można dojść do takich wniosków, że to jednak ma sens i się układa w pewną całość. Myślę, że czas i możliwości związane ze zmianą, która mnie spotkała wykorzystałam w dobry sposób, i że nie zmarnowałam tego czasu.
Pamięta Pani sam moment wypadku? Podobno go Pani przeczuwała.
Rzeczywiście przeczuwałam. Chociaż osobiście zwykle nie wierzę w takie przeczucia, ale trudno się od nich odciąć skoro rzeczywiście miałam bezsenną noc i towarzyszyło mi jakieś dziwne uczucie. Miałam wielką tremę podczas koncertu. Zazwyczaj miewam tremę, ale nie aż taką. Czułam coś takiego jakby to miał być ostatni raz. Oczywiście nie umiałam tego zdefiniować, ale nie przespałam w ogóle nocy i wydawało mi się, że coś wisi w powietrzu.
Które z momentów powrotu do życia, funkcjonowania wśród ludzi były dla Pani najtrudniejsze?
Jeden z trudniejszych to był moment wyjścia ze szpitala i mierzenia się z rzeczywistością, która wcześniej tak znana była teraz dla mnie zupełnie obca. W dodatku niemożliwa do normalnego funkcjonowania w niej. To był bardzo rozczarowujący moment, bo z jednej strony po pół roku przebywania w szpitalach bardzo się cieszyłam, że wychodzę wreszcie do domu, ale jakież było moje rozczarowanie i zdziwienie, kiedy zobaczyłam, że już nie mam domu. Przynajmniej on nie funkcjonuje dla mnie tak jak kiedyś. Wszystkie mieszkania są na piętrach. Nie mam, gdzie mieszkać nawet jeśli gdzieś się dostanę to wszędzie jest za ciasno. Wszędzie jest niewygodnie. Nie mogę wózkiem gdzieś wjechać. Wtedy zresztą nie potrafiłam jeszcze manewrować wózkiem. Nie potrafiłam samodzielnie się przemieszczać z wózka na łóżko czy ubierać. Wiele rzeczy sprawiało mi problemy, ale w takich warunkach domowych, gdy zostałam pozostawiona sama sobie. To był moment szoku, ale przecież musiałam się odnaleźć. Choć wcześniej, również te szpitalne historie były trudne. Ogromny ból zarówno fizyczny, jak i psychiczny. Realia szpitalne. To, że człowiek nagle jest pacjentem, który odarty jest z intymności i traci swoją godność. Wiele było różnych ciężkich dla mnie sytuacji.
Książka nosi tytuł „Drugie życie”. Mówi Pani, że dostała drugie życie. Bardzo się Pani zmieniła?
Nie wiem czy się zmieniłam. Myślę, że to kwestia przekierowania troszeczkę swojej życiowej drogi. Bo tak do końca nie wierzę, że ludzie się zmieniają. Muszą mieć pewien potencjał w sobie. Tylko na różnych etapach życia wykorzystują różne swoje cechy. I potem może to się zmieniać, bo nagle zmieniają się ich wartości. Poczucie co jest ważne, a co jest mniej ważne w naszym życiu. Zmienia się podejście. Więc od tej strony patrząc, myślę, że sporo się zmieniło. Jest dziś we mnie dużo dojrzałości, ale była to przyśpieszona lekcja dojrzewania. Zmieniły się na pewno moje priorytety. I to, że mam w sobie poczucie wdzięczności, że dostałam to drugie życie. Bo też mam świadomość tego, że mogło się moje życie skończyć w tamtym dniu. To jest ważne, aby to doceniać.
Powróciła Pani do śpiewania. To jest bardzo ważne w Pani przypadku, bo to przecież zawód. Śpiewała Pani nawet na festiwalu Eurowizji. Czy dużo trzeba było silnej woli, aby wrócić na scenę?
Dużo. Dlatego też sporo czasu mi to zajęło, bo przez trzy lata w ogóle nie podejmowałam tematu i myślę, że największym problemem było zaakceptowanie swojego wizerunku. Samo śpiewanie też było trudne, bo fizycznie jest to znacznie bardziej skomplikowane na wózku. Więc musiałam się uczyć także śpiewania od nowa. Ale większy opór był ten psychiczny. Czy kobieta na wózku może być jeszcze atrakcyjna dla publiczności? Czy może być atrakcyjna na scenie i czy publiczność ją zaakcepuje? To były moje dylematy. Ale na szczęście ta moja chęć i zaufanie do ludzi, którzy byli przy mnie i wspierali mnie były większe od mojego strachu. Przełamałam to i okazało się, że to był też niepotrzebny strach, i że jest miejsce także dla mnie. To jest ważne. I dzisiaj jestem szczęśliwa z tego powodu. Koncerty przypieczętowały to moje poczucie własnej wartości od nowa.
W którym momencie swojego życia jest Pani aktualnie? Powiedziała Pani, że jest bardziej dojrzała. Mówi też, że jest szczęśliwa….
Trudno powiedzieć, bo nie wiem co jeszcze przede mną, ale na pewno jestem w takim momencie spokojnym. Wszystko się poukładało. Kiedy zaczęłam śpiewać, kiedy wróciłam na scenę skończył się mój okres zmagań. Walki z samą sobą, ze swoją osobowością. Od tamtego momentu wszystko zaczęło osiadać. Jest spokojniejsze i dziś mam poczucie sensu i akceptacji siebie, bo do tego czasu jej nie miałam. Mam już inną motywację do działania, bo wiem, że mam swoją publiczność. Odzyskałam wiele z tych spraw, które wydawało mi się, że wraz z wypadkiem zginęły już na zawsze.
A jakie widzi Pani wokół siebie bariery poza tą, że musi poruszać się na wózku?
Moje bariery są głównie w głowie. I rzeczywiście, mimo że wiem, że mogę większość z nich pokonać, bo już sama to sobie udowodniłam, to jednak wciąż każdy dzień jest dla mnie wyzwaniem. I pracuję nad sobą, bo ja nie mam takiego charakteru „hej i do przodu”. Nie jestem odważna. Muszę za każdym razem siebie przekonywać, że to się na pewno uda. Ja wiem, że się uda, ale też nie jestem sama w tym, co robię. Są przy mnie naprawdę świetni ludzie, którzy zawsze mi pomagają i wiem, że nie stanie mi się żadna krzywda. Ale i tak jestem taka asekurancka w swoich działaniach. I czasem po prostu mi się nie chce wstać z łóżka i wyjść do świata i się z nim zmierzyć. I to są moje jedyne bariery tak naprawdę, bo wiem, że większość tych fizycznych mogę pokonać. Wciąż każdy dzień jest dla mnie wyzwaniem, dlatego cały czas pracuję nad sobą Myślę, że czas i możliwości związane ze zmianą wykorzystałam w dobry sposób

- Advertisement -

Podobne

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ostatnio dodane

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520