11-miesięczna dziewczynka z Pasadeny wymagała hospitalizacji po tym, jak w jej pobliżu rozbił się dron.
Matka była właśnie na popołudniowym spacerze z dzieckiem, gdy maszyna runęła na ziemię. Dron rozpadł się na części, a kilka ostrych elementów trafiło znajdującą się w wózku dziewczynkę prosto w głowę. Dziecko z siniakami i rozcięciem trafiło do szpitala.
Dronem sterował 24-letni mężczyzna. Po wypadku pozostał na miejscu, czekając na przyjazd policji. Przyznał, że stracił panowanie nad maszyną.
Federalna Administracja Lotnictwa bada sprawę i podkreśla przy okazji, że dąży do edukowania osób sterujących dronami i wprowadzenia regulacji, które mają zwiększyć bezpieczeństwo związane z ich użyciem.
(hm)