Rosja oskarżyła Ukrainę o sprowokowanie kryzysu wojskowego w rejonie Cieśniny Kerczeńskiej. Z kolei rosyjskie media niezależne twierdzą, że kryzys wywołały agresywne zachowania rosyjskiej służby granicznej. Wczoraj rosyjska Federalna Służba Bezpieczeństwa ostrzelała i zatrzymała trzy ukraińskie okręty wojenne, które próbowały przepłynąć z Morza Czarnego na Morze Azowskie.
Rosyjskie MSZ oskarżyło Kijów o prowadzenie „agresywnych i prowokacyjnych działań”. Rzeczniczka resortu Marija Zacharowa zaapelowała do zachodnich państw, aby wpłynęły na władze Ukrainy i pomogły w zażegnaniu kryzysu. W podobnym tonie wypowiedział się rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow. Współpracownik prezydenta Rosji oświadczył, że niedzielny incydent wymaga szczegółowego wyjaśnienia na międzynarodowym forum. Z kolei redaktor naczelny rozgłośni Echo Moskwy Aleksiej Wieniediktow stwierdził, że również działania Rosji można nazwać „prowokacją”.
МВС України спецзасобами отримало доступ до відео провокації -тарана російського прикордонного корабля „Дон” українського🇺🇦 судна. Перехоплене відео знято російськими, чутні команди – це піде доказом в міжнародний суд!
Агресія! Гуртуемось та очікуємо реакції дружніх країн! pic.twitter.com/f0e9hFB1BT— Arsen Avakov (@AvakovArsen) 25 listopada 2018
Występujący na antenie „Echa” ukraiński korespondent Roman Cymbaluk nazwał działania rosyjskiej straży granicznej „międzynarodowym przestępstwem”. Szef magazyny specjalistycznego „Biuletyn Morski” Michaił Wojtienko na antenie niezależnej telewizji „Deszcz” stwierdził, że ukraińskie jednostki nie naruszyły żadnego z punktów międzynarodowego prawa morskiego. W jego ocenie cała odpowiedzialność za incydent spada na Rosję.
Informacyjna Agencja Radiowa/IAR/Maciej Jastrzębski/as