14.3 C
Chicago
czwartek, 18 kwietnia, 2024

Dawid Kownacki (Polska U21): Reprezentacja Polski nigdy nie odpuszcza

Popularne

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520

– Gdybyśmy nie wierzyli w korzystny rezultat, to nie zaatakowalibyśmy 10 minut przed końcem, tylko byśmy odpuścili i pogodzili się z porażką. My jednak nie jesteśmy taką drużyną, tylko reprezentacją Polski. Mamy charakter wolę walki i zwycięstwa – powiedział po meczu ze Szwecją Dawid Kownacki, który zanotował w tym spotkaniu bramkę oraz asystę.

Przeciwko Szwedom pokazaliście, że warto walczyć do ostatnich minut i wydarliście remis.

Tak, pokazaliśmy charakter i to, że wierzymy do końca. Powiedzieliśmy to sobie w przerwie, że strzelimy tę bramkę. Nieważne kiedy, ale strzelimy. Trzeba być cierpliwym. Szkoda, że ten gol padł tak późno, ale okazuje się, że utrzymuje on nas jeszcze przy życiu.

 

 

 

Krystian Bielik powiedział po pierwszym meczu, że reprezentacji brakowało jaj, ale chyba bardziej brakowało jej Dawida Kownackiego?

Bez komentarza.

Nie bałeś się brać na siebie odpowiedzialności i widać, że czujesz się mocny w tym zespole.

To jest drużyna narodowa i wielki turniej. Ten mecz był praktycznie „o wszystko”. Przegrana nas eliminowała. Wydawało mi się, że remis również, ale po ostatnim gwizdku usłyszałem, że zostajemy w grze. Trzeba było walczyć. To był ciężki mecz i ktoś musiał dać ten sygnał do tego, żeby ruszyć. Cała drużyna pokazała charakter, nie tylko ja, bo wziąłem na siebie strzelanie rzutu karnego. Szkoda tych pięciu minut, w których straciliśmy dwie bramki. To był nasz najsłabszy okres w starciu, który poskutkował tym, że nie wygraliśmy.

 

 

 

Podobnie jak w meczu ze Słowacją, od samego początku do końca kibice was nieśli, nawet pomimo niekorzystnego wyniku.

I to jest bardzo budujące. Chcę im bardzo podziękować, bo żegnamy się z Lublinem, a tutejsi kibice byli wspaniali i nie opuszczali nas do ostatniego momentu. Za to należy się im szacunek. Zorganizowany doping to jest to, czego brakuje chyba na meczach pierwszej reprezentacji, a tutaj kibice lubelskiego Motoru ponieśli cały stadion i atmosfera była naprawdę wspaniała.

 

 

 

To niesamowite, ale przy korzystnych rozstrzygnięciach w Kielcach i w Lublinie wciąż możecie zająć pierwsze miejsce w grupie, choć po dwóch meczach macie na swoim koncie tylko jeden punkt.

Tak to się ułożyło. Po prostu będziemy chcieli wygrać. A na to, co zdarzy się w drugim meczu nie mamy wpływu i będziemy tylko nasłuchiwać wieści. Jednak drugim meczem możemy się interesować wyłącznie w przypadku, gdy wygramy swój. Musimy wyjść i pokazać taką samą determinację oraz charakter jak ze Szwedami, szczególnie w drugiej połowie. Trzeba walczyć do końca, bo nic innego nam nie zostało.

 

 

 

Szwedzi was w ogóle czymkolwiek zaskoczyli?

Nie. Byliśmy przygotowani na ich grę. Wiedzieliśmy, że lubią grać piłką i do 35. minuty prezentowaliśmy się tak, jak sobie zakładaliśmy. Odbieraliśmy piłkę wysoko, ale potem cofnęliśmy się za bardzo, tak jak w pierwszym meczu. Przez to przeciwnik nas skarcił dwoma golami. Później się podnieśliśmy i to jest najważniejsze.

 

 

 

W waszym podejściu przed tym spotkaniem coś się zmieniło? Zagraliście może na większym luzie, czuliście mniejszą presję niż na inaugurację?

Nie, mieliśmy nóż na gardle, bo wiedzieliśmy, że porażka eliminuje nas z turnieju. Na szczęście tak się nie stało.

 

 

 

Nie straciliście wiary w korzystny rezultat nawet na chwilę?

Przed meczem powiedzieliśmy sobie, że wiara i charakter będą decydowały o losach tego spotkania. I tak rzeczywiście było, bo gdybyśmy nie wierzyli, to nie zaatakowalibyśmy 10 minut przed końcem, tylko byśmy odpuścili i pogodzili się z porażką. My jednak nie jesteśmy taką drużyną, tylko reprezentacją Polski. Mamy charakter wolę walki i zwycięstwa. Dzisiaj wystarczyło to na remis, ale chwała wszystkim chłopakom za walkę.

 

 

 

Słuchając twoich słów można być pewnym, że zrobicie wszystko, żeby wydrzeć awans do półfinału.

Oczywiście, że tak. Chcemy spełnić swoje marzenia i grać dalej. Nie będzie łatwo, ale na takich turniejach nigdy nie jest. Znowu trzeba pokazać charakter i to, że reprezentacja nigdy nie odpuszcza. Na pewno lepiej się gra, gdy wiesz, że jest jakaś szansa. Gdy gra się o nic, to motywacja na pewno troszkę spada.

 

 

 

Co dla ciebie jest trudniejsze? Gra z wymagającym rywalem czy obserwowanie kolegów z trybun, tak jak podczas pierwszego meczu, gdy pauzowałeś za kartki?

Zdecydowanie to drugie. Granie z takimi przeciwnikami to jest sama przyjemność. To moment, gdy można sprawdzić się na tle zawodników grających na europejskim poziomie. Grając w takim meczu i nie dając sobie rady, ciężko myśleć o jakimś zagranicznym transferze. Jeżeli w takim turnieju odstajesz, to będziesz miał trudno na zachodzie. Pokazując się z dobrej strony, udowadniasz, że jesteś w stanie powalczyć w mocnej lidze. To jest zdecydowanie przyjemniejsze niż siedzenie na trybunach i oglądanie meczu, nie mając na nic wpływu.

 

 

 

Piłkarz myśli o tym, że taki turniej to okno wystawowe w trakcie meczu?

Osobiście, to się nad tym nie zastanawiam. Dla mnie najważniejsze jest wyjść i zagrać jak najlepiej dla drużyny narodowej, bo grać z orzełkiem na piersi to ogromna duma. Na pierwszym miejscu jest drużyna, potem mogę myśleć o sobie i następstwach mojej gry.

 

 

 

Uważasz, że spotkanie ze Szwecją mogło przybliżyć cię do transferu zagranicznego?

Nie lubię siebie oceniać. Wiadomo, że strzeliłem bramkę i miałem asystę, więc liczby są, ale zawsze może być lepiej. Na gorąco ciężko jest mi cokolwiek powiedzieć, musiałbym przeanalizować to spotkanie. Muszę zobaczyć jakie błędy popełniłem i będę chciał wyciągnąć wnioski, żeby w następnym meczu zagrać jeszcze lepiej i tych błędów nie popełniać.

 

 

 

Mecze Polski z Anglią zawsze zawierają dla kibiców dodatkowy ładunek emocji. Pewnie w przeszłości sam nie raz oglądałeś takie spotkania w telewizji.

Oczywiście, że tak. Takie mecze zawsze elektryzują i tak będzie teraz. Stawka jest ogromna. Zarówno my, jak i Anglicy walczymy o to, by być dalej w turnieju. Przenosimy się do Kielc i bardzo proszę kibiców, by stawili się w licznym gronie i dopingowali nas tak, jak fani w Lublinie.

 

- Advertisement -

Podobne

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ostatnio dodane

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520