Podczas gdy stanowe władze zapewniały mieszkańców Flint, że woda w ich kranach nadaje się do spożycia, same korzystały w swoich budynkach z dystrybutorów wody – wynika z korespondencji opublikowanej w czwartek przez grupę Progress Michigan.
W styczniu 2015 roku, kiedy mieszkańcy byli zdani na skażoną ołowiem wodę z rzeki Flint, władze otrzymały powiadomienie od Departamentu Technologii, Zarządzania i Budżetu, w którym informowano, że do każdego budynku dostarczone zostaną dystrybutory. – Będziecie mieli wybór, którą wodę chcecie pić – napisano w e-mailu.
Władze przez wiele miesięcy uspokajały ludzi, że wody w mieście można używać. – Najwyraźniej jednak reakcja stanu na problem nie była tak powolna, jak pierwotnie myśleliśmy – skomentowała pocztę sprzed roku Lonnie Scott, dyrektor wykonawcza Progress Michigan.
Gubernator Michigan Rick Snyder ogłosił na początku bieżącego miesiąca stan wyjątkowy we Flint. Miał on dobiec końca w przyszłym tygodniu, ale został przedłużony do 14 kwietnia.
(dr)