14-letni czarnoskóry chłopiec spod Detroit, który zgubił się w drodze do szkoły, znalazł się w śmiertelnym niebezpieczeństwie, gdy strzelił do niego biały mężczyzna, którego zapytał o drogę.
Jeffrey Zeigler, emerytowany strażak z Detroit, w piątek usłyszał zarzuty w związku z tą sprawą – m.in. zarzut napaści z zamiarem morderstwa. Funkcjonariusze z biura szeryfa hrabstwa Oakland zostali wezwani do jego domu w Rochester Hills około godziny 8:20 w czwartek. Jego żona poinformowała dyspozytora, że mąż gonił czarnoskórego mężczyznę, który próbował się włamać. Policjanci znaleźli nieopodal Brennana Walkera i ustalili, że w jego kierunku padł strzał. Zeznania Walkera różnią się od tych złożonych przez 53-letniego Zeiglera. Prokuratura podkreśliła, że wersję zdarzeń przedstawioną przez 14-latka potwierdza zapis z kamery ochrony znajdującej się przy domu byłego strażaka.
Walker stwierdził, że w czwartek zaspał na autobus i próbował piechotą dostać się do Rochester High School, ale zabłądził. Jak powiedział, gdy zapukał do domu Zeiglera, kobieta zaczęła posądzać 14-latka o próbę włamania. – Próbowałem jej wytłumaczyć, że chcę się dostać do szkoły, ale ona dalej na mnie krzyczała. Z góry zszedł facet i chwycił za broń. Jak to zobaczyłem, to zacząłem uciekać. Wtedy usłyszałem strzał – oznajmił.
Kaucję za zwolnienie Zeiglera z aresztu wyznaczono na 50 tys. dolarów. Mężczyźnie zakazano kontaktowania się z Walkerem i jego rodziną, a także zobowiązano do noszenia obroży GPS. Poza tym wezwano go do złożenia wszelkiej broni, jaką posiada, w biurze szeryfa.
(dr)