6.3 C
Chicago
sobota, 20 kwietnia, 2024

Cyberataki w USA: Rosyjscy hakerzy ukradli dane czołowych amerykańskich wojskowych

Popularne

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520

Afera hakerska w Stanach Zjednoczonych, o którą Waszyngton oskarża Kreml, zatacza coraz szersze kręgi. Oprócz serwerów Partii Demokratycznej i Republikańskiej hakerzy mieli również zaatakować serwer Kolegium Sztabów Połączonych – najwyższego organu w amerykańskiej armii. Prezydent Barack Obama ogłosił, że zajmie się również sprawą ingerencji hakerów w tegoroczne wybory prezydenckie.

O włamaniu się do serwerów Kolegium Sztabów Połączonych poinformowała amerykańska stacja telewizyjna CBS, powołując się na słowa byłego szefa kolegium, gen. Martina Dempseya. Do ataku hakerskiego do systemu tego najwyższego organu władzy wykonawczej w siłach zbrojnych USA miało dojść w sierpniu 2015 r. Informacja dotarła jednak do mediów dopiero teraz. CBS relacjonuje, że Dempsey powiedział, że o cyberataku na serwer powiadomił go rok temu wczesnym rankiem szef Narodowej Agencji Bezpieczeństwa, adm. Mike Rogers.

Według CBS zaatakowany został system pocztowy Kolegium Sztabów Połączonych, na którym znajdowały się wyłącznie jawne informacje. Nie było tam poufnych treści. Z systemu korzysta ok. 3,5 tys. pracowników tego wojskowego organu. Ukradziono im m.in. loginy do skrzynek pocztowych oraz wzory podpisów elektronicznych. Z powodu chaosu, który wywołał atak, system został wyłączony, a naprawa trwała aż dwa tygodnie. Zdaniem stacji CBS amerykańskie władze nie miały wątpliwości, że atak hakerski przepuścili Rosjanie, którzy najprawdopodobniej mścili się za sankcje nałożone na Rosję z powodu konfliktu militarnego na wschodniej Ukrainie.

To kolejne doniesienia o ataku hakerskim, której celem była amerykańska administracja. Zostały zaatakowane również serwery Partii Demokratycznej i Republikańskiej. W czerwcu demaskatorski portal WikiLeaks opublikował m.in. ponad 19 tys. maili ukradzionych z systemu pocztowego Krajowego Komitetu Partii Demokratycznej, a celem ataku stał się m.in. szef sztabu Hillary Clinton John Podesta.

Z kolei w czwartek republikański senator Lindsey Graham oskarżył rosyjskie służby o przeprowadzenie cyberataków podczas niedawnej kampanii prezydenc­kiej w USA. Zdaniem Lindseya Grahama rosyjscy hakerzy włamali się do sztabu wyborczego Demokratów, by doprowadzić do destabilizacji procesu wyborczego w USA. Jak podaje stacja NBC News, powołując się na przedstawicieli służb wywiadowczych, za działaniami w czasie kampanii w USA miał stać sam Władimir Putin. Podobnie brzmiał rzecznik Białego Domu Josh Earnest. Mają o tym świadczyć „pogrążające Kreml dowody”. Nie zostały one jednak dotąd ujawnione.

Na cyberataki zareagował już oficjalnie prezydent USA Barack Obama. – Myślę, że nie ma żadnych wątpliwości, że jeśli rząd obcego państwa próbuje naruszyć integralność naszych wyborów, musimy podjąć działania. Podejmiemy je w stosownym dla nas miejscu i czasie – powiedział amerykański przywódca w amerykańskim radiu publicznym NPR. Obama dodał, że Władimir Putin zna jego podejście do całej sprawy, ponieważ „rozmawiał o tym bezpośrednio” z rosyjskim prezydentem. Obama nie sprecyzował jednak jakie działania chce podjąć. Jak zauważa BBC pole manewru jest ograniczone, ponieważ kadencja Demokraty kończy się już 20 stycznia.

Na zarzuty ostro zareagował Kreml, który stanowczo zdementował te oskarżenia. – To śmiechu warty nonsens – skomentował w czwartek oskarżenia Waszyngtonu rzecznik Władimira Putina Dmitrij Pieskow. Zabrał on głos w tej sprawie również w piątek. – [Amerykanie] powinni albo przestać o tym mówić, albo chociaż dać jakiś dowód. Inaczej to wszystko wygląda raczej nieprawdopodobnie – mówił Pieskow.

Zarzuty administracji Baracka Obamy odrzucił również prezydent-elekt Donald Trump. Jego zdaniem Partia Demokratyczna sfabrykowała dowody pogrążające Rosję, aby zmniejszyć swoją porażkę w wyborach prezydenckich. Trump pokonał bowiem byłą sekretarz stanu Hillary Clinton. „Jeśli Rosja lub jakiś inny kraj hakowała, dlaczego Biały Dom czekał tak długo na rozpoczęcie działań? Dlaczego narzekają tylko po przegranej Hillary Clinton?” – napisał Trump w czwartek na Twitterze. BBC zauważa jednak, że amerykańskie władze już w październiku zasugerowały, że rosyjscy hakerze chcą przeszkodzić w wyborach.

Zdaniem Waszyngtonu Kreml próbował pomóc w wygranej Donaldowi Trumpowi. Prezydent-elekt nie ukrywa bowiem swojego podziwu dla Władimira Putina. W tym tygodniu Trump mianował na sekretarza stanu potentata naftowego Rexa Tillersona, który utrzymuje bliskie kontakty dyplomatyczne z rosyjskim przywódcą.

 

Aleksandra Gersz AIP/AP Photo/Andrew Harnik

- Advertisement -

Podobne

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ostatnio dodane

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520