206 km/h gnał Kuba Wojewódzki po autostradzie pod Grudziądzem. Policjanci, którzy nie wręczyli mu mandatu i sfotografowali się z celebrytą zostali ukarani naganami.
Uśmiechnięty Kuba Wojewódzki i policjanci grudziądzkiej drogówki pozujący na tle zielonego lamborghini – niewinne zdjęcie, które celebryta wrzucił na swój profil na Instagramie wywołało prawdziwą lawinę. Bo Wojewódzki opisał je: „Pozdrowienia dla panów policjantów z Grudziądza. Nie było za szybko. Bardzo”. Fotka zebrała ponad 33 tysiące „polubień” internautów. Ale też rozbudziła pytania: o ile za szybko jechał Wojewódzki. I czy dostał mandat. Szef policji w Grudziądzu zarządził skontrolowanie tej interwencji. Mimo że od zatrzymania Kuby minął już miesiąc, p.o. rzecznika grudziądzkiej policji Maciej Szarzyński powtarza: - Do zakończenia prowadzonych czynności, nie udzielamy informacji w tej sprawie.
Nam udało się jednak dowiedzieć, że Kuba Wojewódzki jechał z prędkością 206 km na godzinę, czyli o 66 km szybciej niż pozwalają na to przepisy na autostradzie. Mimo tak dużego przekroczenia prędkości, celebryta nie dostał mandatu. Wykpił się wspólnym zdjęciem z funkcjonariuszami. Zgodnie z przepisami policjanci mogli na Wojewódzkiego nałożyć mandat jeszcze przez 14 dni od dnia jego zatrzymania. O jego wręczenie grudziądzka policja zwróciła się do komendy w Warszawie. Jednak stołeczni policjanci spóźnili się o… jeden dzień. Czy Wojewódzki nie odpowie za zbyt szybką jazdę? Niekoniecznie: policjanci wniosek o jego ukaranie skierują do sądu. Drugim torem toczy się postępowanie wobec funkcjonariuszy, którzy nie wręczyli mandatu Wojewódzkiemu. Ukarani zostali naganami, ale mogą się jeszcze odwołać do komendanta wojewódzkiego policji. W tej sprawie wysłaliśmy pytania do Kuby Wojewódzkiego i rzeczniczki prasowej TVN odpowiedzialnej za jego program. Niestety nie odpowiedzieli na nie.
Daniel Dreyer (aip), Fot. Instagram