Na jeziorze Głębokim w Szczecinie odbył się kolejny chrzest nowych Morsów. Wśród adeptów lodowych kąpieli był Aleksander Doba.
Imprezę rozpoczął pochód Neptuna, Amfiryty i dam dworu. Jako pierwszy chrzczony był Ireneusz Kowieska. Gdy przed królem stanął Aleksander Doba, ten spytał go, jakie imię przyjmuje. Padła odpowiedź: „Zdechły Śledź”, co wywołało konsternację Neptuna. W odpowiedzi usłyszał: – Wstydu ci oszczędzę i nadaję ci imię tylko Śledź.
Tradycyjnie po mianowaniu była mała zakąska w postaci nalewki i oblewanie wodą prosto z jeziora. Ochrzczonych zostało kilkunastu kandydatów. Później wszyscy wskoczyli do jeziora i wesoło baraszkowali pośród pływających kawałków lodu. Imprezę obserwowało trzęsąc się z zimna trzy razy więcej gapiów i rodzin chrzczonych.
RED. AIP